Sądy nie tylko prawie zawsze unieważniają umowy kredytów walutowych, ale też nie przyznają instytucjom finansowym żadnych rekompensat. Szkoda tylko, że na korzystny wyrok trzeba tak długo czekać.
Długi proces, ale prawie zawsze wygrany, czy mniej korzystna, choć szybka i dzisiaj nawet bardziej opłacalna, ugoda? Kredytobiorcy walutowi wreszcie mają jakiś realny wybór.
Unijny Trybunał Sprawiedliwości orzekł 7 grudnia, że klienci nie muszą składać oświadczeń woli, by umowa stała się trwale nieskuteczna. 11 grudnia stwierdził, że bankom nie należy się waloryzacja kapitału kredytu. Jutro wypowie się o biegu przedawnienia roszczeń banków.
Banki wciąż nie dają za wygraną. Chociaż przegrywają zdecydowaną większość procesów z frankowiczami, nie rezygnują z prób ograniczania swoich strat. Właśnie próbują nowej drogi.
Rozmowa z Alicją Jędrych, przewodniczącą Niezależnego Związku Zawodowego Pracowników Bankowości i Usług Dialog 2005, o tym, jak banki nabijały klientów w kredyty frankowe, i jeszcze o tym, czy zaorani klienci nie zaorzą teraz banków.
Dzięki najnowszym unijnym wytycznym frankowicze nie muszą bać się po wygranym procesie kontrpozwu banków. A czy sami mają szansę na dodatkowe odszkodowanie od instytucji finansowych? O tym zadecydują polskie sądy.
Luksemburski Trybunał znowu wyręcza polskich polityków i pomaga nam w sprzątaniu frankowego bałaganu. Po raz kolejny staje po stronie konsumentów, których banki nie mogą już straszyć kontrpozwami, żądając wynagrodzenia za rzekomo bezumowne korzystanie z kapitału.
Unijny trybunał kolejny raz pomaga sprzątać w Polsce prawny i finansowy bałagan po kredytach frankowych. Klienci liczą, że to na ich korzyść zostaną rozstrzygnięte ostatnie spory. Banki też się nie poddały, próbują odzyskać chociaż część odsetek.
Chociaż krążą spekulacje na temat specjalnego podatku, mającego zniechęcić kredytobiorców do walki sądowej, nie warto dać się zastraszyć. Tym bardziej że taki kontrowersyjny pomysł lansują głównie banki, a nie politycy.
Czy bankom przegrywającym procesy z frankowiczami w sukurs przyjdzie państwo? Na razie jego instytucje nie mogą nawet ustalić, jak bardzo kredytowy bałagan zagraża stabilności sektora finansowego.