Podobne wyzwania, położenie geograficzne, stosunek do zagrożeń militarnych i wizja Europy sprawiają, że polsko-fińskie partnerstwo może być wkrótce jednym z najważniejszych na kontynencie. Na tych samych falach nadają zwłaszcza dwaj politycy.
Zapowiedziane przez rząd zaostrzenie prawa azylowego ma opierać się na rozwiązaniach prawnych uchwalonych w lipcu przez Finlandię. Gdy na portalu X ogłosił to Donald Tusk, posypały się głosy, by nie wycierać sobie gęby prawnoczłowieczą Finlandią, bo jej prawo i praktyka wobec azylantów na granicy są zupełnie inne.
Małe fińskie trolle brali już na sztandary homoseksualiści, ekofaszyści i piewcy rodzinnych wartości. Tym razem stały się bronią w propagandowym starciu między Rosją i Zachodem.
Marzeniem faszyzującego ideologa putinowskiej Rosji Aleksandra Dugina jest „finlandyzacja” całej Europy. A dla Finlandii wejście do NATO jest końcem zależności narzuconej przez Stalina.
O prezydenturę w dogrywce 11 lutego zawalczą były premier Alexander Stubb i dawny szef dyplomacji Pekka Haavisto. Odpadł Jussi Halla-aho, kandydat skrajnie prawicowej Partii Finów.
Finowie budują barierę na granicy z Rosją, aby chronić się przed wywołanym przez Kreml kryzysem migracyjnym. Robią to inaczej niż dotąd Polska – twardo, ale ze współczuciem. Finlandii udało się bowiem to, czego rząd PiS ostentacyjnie nawet nie próbował.
Po serii incydentów na przejściach granicznych z Rosją Finlandia zaczęła je zamykać. Z dziewięciu przejść pozostało tylko jedno, Raja-Jooseppi, na trudno dostępnej dalekiej północy.
Rosja robi to samo, co od dwóch lat władze Białorusi robią w przypadku granic z Polską, Litwą i Łotwą. Moskwa uważa Zachód już jawnie za wroga. Ale dla wielu Rosjan odcięcie od Finlandii to poważny cios.
Fińskie służby traktują sytuację poważnie, bo pamiętają rzeź 17 mln norek w Danii podczas pandemii covidu.
Wejście Szwecji do NATO domyka panowanie nad obszarem północno-wschodniej Europy, ułatwiając realizację właśnie przyjętych planów obronnych.