Mecenas Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek zeznawali w czwartek przed komisją śledczą Parlamentu Europejskiego zajmującą się inwigilacją Pegasusem. Oboje liczą na pomoc Unii w wyjaśnieniu sprawy.
„Nie ma możliwości zasłaniania się brakiem świadomości bezprawności. Funkcjonariusze mają świadomość choćby zakazu kontroli operacyjnej w miejscach publicznych” – oceniła prok. Ewa Wrzosek na czwartym posiedzeniu senackiej komisji nadzwyczajnej ds. używania Pegasusa przez władze.
„Na szczycie służb specjalnych zalęgła się zorganizowana grupa przestępcza” – mówił przed senacką komisją ds. wyjaśnienia afery Pegasusa Roman Giertych. „Nie przewiduję udziału w pracach komisji na żadnym ich etapie” – oświadczył minister Mariusz Kamiński.
Przesłuchiwany przez senacką komisję John Scott Railton z Citizen Lab mówił, że miał wrażenie déjà vu: rosyjscy hakerzy robili tak z korespondencją Aleksieja Nawalnego. Kanadyjczycy potwierdzili też, że inwigilację można prowadzić nawet po wygaśnięciu licencji na Pegasusa.
Senat powołał w środę nadzwyczajną komisję ds. inwigilacji przeciwników politycznych PiS. Będzie miała dużo mniejsze uprawnienia niż komisja śledcza, ale może odegrać pewną rolę.
Niech nas nie zmylą zapewnienia przedstawicieli rządu, że wszystko odbyło się zgodnie z zasadami i pod kontrolą sądu.
Informację o szpiegowaniu Pegasusem senatora Koalicji Obywatelskiej podała agencja Associated Press, powołując się na analizę Citizen Lab z University of Toronto. Gdy miał być podsłuchiwany, Brejza był m.in. szefem sztabu wyborczego KO.
Wygląda to na polską Watergate. Z tą różnicą, że nie da się afery udowodnić żadnym dziennikarskim śledztwem, a władza nie poniesie konsekwencji. Taki mamy nie tylko klimat, ale i prawo.
Izraelski system inwigilacji telefonów komórkowych mógł być aktywowany bez konieczności jakichkolwiek działań użytkownika. Badacze z Uniwersytetu w Toronto twierdzą, że był używany również w Polsce, rząd PiS kategorycznie zaprzecza.
To zasadne pytanie w kontekście ostatnich informacji dotyczących producenta Pegasusa: izraelskiej firmy NSO. Przypadek prokurator Ewy Wrzosek, której iPhone stał się celem ataku, dobitnie świadczy o tym, że złośliwe oprogramowanie szpiegowskie było w użyciu. Ale problem nie zniknął.