Każdy pomysł na pomoc zadłużonym w CHF jest dobry, aby walczyć o przychylność wyborców – z takiego założenia najwyraźniej wychodzą politycy. Festiwal obietnic zatem trwa. W większości niezbyt sensownych.
Strefa euro po raz pierwszy od wybuchu kryzysu da wszystkim swoim mieszkańcom pozytywny bodziec ekonomiczny.
Europejski Bank Centralny wyda 60 mld euro miesięcznie na pobudzenie unijnej gospodarki. Skorzysta na tym polska gospodarka, stracą zadłużeni we franku.
Dla rządu podjęcie jakiejkolwiek decyzji dotyczącej franka obarczone jest dużym ryzykiem – zwłaszcza politycznym.
Skutki walutowego trzęsienia ziemi po decyzji szwajcarskiego banku centralnego trudno na razie przewidzieć. Ale raty kredytów we frankach na pewno szybko nie wrócą do wcześniejszego poziomu.
Waluta Szwajcarii gwałtownie zdrożała po informacji, że Szwajcarski Bank Narodowy przestaje bronić kursu waluty.
Z początkiem 2015 r. Litwa przyjęła euro. W unii walutowej mało kto ten fakt zauważył – litewska gospodarka stanowi ledwie 0,36 proc. PKB całej strefy.
Jego projekt pomoże rozruszać unijną gospodarkę, ale nie będzie pakietem stymulacyjnym z prawdziwego zdarzenia.
Plan na Gruzję wykonany z nawiązką. Z piłkarskiej reprezentacji kolejny raz powiało optymizmem.
Joseph E. Stiglitz, ekonomista, laureat Nagrody Nobla, radzi Polsce, żeby trzymała się z dala od euro i szukała partnerów poza Europą.