Plany dotyczące budowy reaktorów jądrowych to dziś bardziej element polityki zagranicznej niż energetycznej. Ociąganie się polityków i brak postępów w realizacji polskiego programu atomowego przyniosą z pewnością opłakane skutki.
W niemieckim Philippsburgu odłączono od sieci reaktor B, a na tym nie koniec. Aktywiści protestują, bo widzą w energetyce jądrowej sojusznika w walce z kryzysem klimatycznym. Czy mają rację?
Energetyka konwencjonalna to energetyka wykorzystująca paliwa kopalne. Okazuje się, że jest jeszcze jedno znaczenie: to wizja energetyki roztaczana podczas konwencji programowej PiS. Tego typu energetyka konwencjonalna zapewnia paliwo polityczne.
W krajach naszego regionu nie dochodzą do skutku kolejne projekty budowy elektrowni jądrowych. Powraca pytanie o ekonomiczny sens ich powstania w Polsce.
Czy nie popadamy w paranoję, podejrzewając Rosjan o opóźnianie polskiego programu energetyki jądrowej, budowy Gazoportu i o wywołanie kryzysu w górnictwie?
Stan bezpieczeństwa energetycznego Unii Europejskiej da się streścić krótko: jest źle – będzie gorzej. Import energii kosztuje dziś Wspólnotę ponad miliard euro dziennie, a głównym dostawcą jest Rosja.
Hanna Trojanowska, pełnomocnik rządu ds. energetyki jądrowej, zrezygnowała ze stanowiska. Oficjalnie – bo wykonała spoczywające na niej zadania. Nieoficjalnie – bo Polska po cichu żegna się z programem atomowym.
Zatajanie informacji, niejasne inwestycje, zapomniane ofiary: przez trzy lata po Fukuszimie japoński rząd popełnił wiele błędów. Teraz być może popełni największy i znów włączy elektrownie.
Synteza termojądrowa pozwala istnieć gwiazdom. Właśnie udało się postawić ważny krok na drodze do opanowania tego źródła energii.
Francuzi polubili reaktory jądrowe, a Niemcy zaczęli się ich bać. Polska decyzją rządu ponownie rozpoczyna przygodę z energetyką jądrową. Historia zagranicznych programów atomowych podsuwa wiele ciekawych wskazówek.