Jeśli chodzi o opowiadanie o atomie, Polska ma długą i barwną historię. Gorzej, że jak na razie nie widać ani jednego megawata wyprodukowanego ze źródeł jądrowych.
Rozmowa z prof. Jamesem Hansenem, słynnym amerykańskim klimatologiem i aktywistą klimatycznym, o tym, dlaczego walka z energetyką jądrową to szaleństwo.
Strach przed energetyką jądrową narodził się w popkulturze i mediach. Z czasem osiągnął takie rozmiary, że awarii elektrowni atomowych spodziewali się wszyscy.
Oto książka, która w środowiskach aktywistów ekologicznych wywołała ostatnio zażartą wojnę domową.
Michał Sołowow, najbogatszy Polak, i Daniel Obajtek, najważniejszy państwowy menedżer, chcą wspólnie inwestować w małe reaktory jądrowe. Tymczasem Zygmunt Solorz-Żak, właściciel Polsatu, szuka atomowych okazji w rosyjskim Kaliningradzie. Ta informacja podana przez Politykę Insight wywołała nie lada sensację. O co tu chodzi?
Najbogatsi Polacy chcą rozwijać technologie jądrowe. Michał Sołowow stawia na małe reaktory z USA, a Zygmunt Solorz-Żak na duże reaktory z Rosji.
Polski Ład nie odnosi się do kluczowych wyzwań, z jakimi przyjdzie się nam mierzyć w najbliższych latach w energetyce. To symptom strukturalnego problemu, jaki rząd ma z polityką energetyczną.
Kolejkowe agory to było podstawowe pole wymiany informacji – mówi Kamil Dworaczek, który przygotowuje książkę o polskiej reakcji na Czarnobyl.
Rząd Japonii jest pod ostrzałem z powodu decyzji o wypuszczeniu do Pacyfiku skażonych wód z elektrowni atomowej. Władze twierdzą, że nie mają wyjścia, ekologów to nie przekonuje.
Przełomowa decyzja Angeli Merkel sprzed 10 lat o rezygnacji z atomu miała otworzyć niemieckiej chadecji drogę do wiecznej władzy. Ale efekt może być przeciwny.