Porty, surowce, energetyka jądrowa – za cenę potencjalnych i wciąż niedookreślonych gwarancji bezpieczeństwa? Pakiet ten zaczyna się składać w formułę amerykańskiej dominacji ekonomicznej i politycznej.
Skala niezbędnych inwestycji jest porażająca: 500 mld zł. Transformacja energetyczna będzie wymagała też od nas dostosowywania zużycia do aktualnej sytuacji na rynku energii. Kiedy będzie jej w nadmiarze, będziemy prali, gotowali, ładowali samochody. A kiedy zacznie brakować – odłączymy co niekonieczne.
Japońska opinia publiczna jest podzielona. Około połowy obywateli chce ponownego włączania reaktorów, około jednej trzeciej - nie.
Polska skierowała do Brukseli wniosek o notyfikację kontraktu różnicowego dla pierwszej elektrowni jądrowej, a KE wszczęła postępowanie i opublikowała w tej sprawie decyzję. Okrężną drogą dowiedzieliśmy się, jak polski rząd wyobraża sobie ekonomiczne realia funkcjonowania PEJ.
Prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział, że Ukraina ma dwie drogi do zapewnienia sobie bezpieczeństwa. Jedna to wstąpienie do NATO, a druga – ponowne wejście w posiadanie broni jądrowej. Realne?
Rząd uwzględnił w budżecie 4,6 mld zł na budowę elektrowni jądrowej. To grosze – i w porównaniu z innymi wydatkami, i ze skalą inwestycji. Bo co to jest przy jej ogólnym koszcie szacowanym na co najmniej 150 mld zł? Starczy na budowę budowy.
Poparcie dla energetyki jądrowej w Polsce bije nowe rekordy, ale lęk przed składowaniem odpadów promieniotwórczych utrzymuje się na wysokim poziomie. Czy zasadnie?
Maciej Bando, podsekretarz stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, pełnomocnik rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej, o wynikach audytu budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej i przyszłości polskiej energetyki.
Duda widzi się w roli strażnika obiecywanych przez PiS wielkich inwestycji, choć polityka energetyczna nie należy do jego kompetencji. Tworzy atmosferę zagrożenia wokół projektu jądrowego i deklaruje, że będzie pilnował jak najszybszej budowy reaktorów.
Górnictwo, hutnictwo, gaz ziemny, ropa naftowa, atom i wodór właśnie przeszły do nowego resortu przemysłu z siedzibą w Katowicach. Za PRL, przynajmniej po części, już tak było. Materia jest szeroka i niezwykle delikatna. Czy Śląsk da sobie z nią radę?