Emmanuel Macron chce Europy zjednoczonej – o ile to będzie zjednoczenie wokół Paryża. Bez tego Francja stanie się pięciogwiazdkowym hotelem z bronią atomową.
Unii udaje coraz lepiej ustalić, gdzie w stosunkach z Chinami leżą jej interesy, a gdzie czyhają zagrożenia.
Emmanuel Macron chce stworzyć potęgę europejską, która wymusi szacunek dla siebie, zapewni sobie bezpieczeństwo i zatroszczy się o swoją autonomię strategiczną. Trudno się nie zachwycić takim projektem.
Wkrótce rusza tu debata parlamentarna nad projektem ustawy zgłoszonym przez prezydenta Emmanuela Macrona.
Donald Tusk, Olaf Scholz i Emmanuel Macron spotkali się w Berlinie. Była to publiczna manifestacja większego zaangażowania Europy – zwłaszcza wobec wyraźnie słabnącego zaangażowania USA.
Prezydent Emmanuel Macron nie wyklucza wysłania żołnierzy NATO na pomoc Ukrainie. Ale czy sami Francuzi poszliby walczyć?
W ramach prowadzonej przez Rosję wojny informacyjnej ludzie są przekonywani, że wojnę wywołali Amerykanie albo NATO (niepotrzebne skreślić). Drugi wspaniały trend w propagandzie jest taki, że wojna się toczy, bo USA na niej zarabiają.
Paryska konferencja dotycząca wsparcia dla Kijowa przyniosła jedno sensacyjne zdanie i wiele obiecujących ustaleń, co pokazuje, że wojna w Ukrainie, jej zakończenie i powojenny los jest coraz bardziej sprawą Europy. Liderem tej sprawy chce być Francja i jej prezydent.
Tusk śmiało podjął temat krzywd. Wyrównanie rachunków polsko-niemieckich byłoby sprawiedliwe – powiedział – ale inaczej niż PiS chcę z tego uczynić temat zwrócony ku przyszłości i współpracy.
Francuscy rolnicy narzekają na spadek dochodów i zły los, a Francuzi mimo niewątpliwie utrudnień życia, jakie powoduje blokada dróg, raczej z nimi sympatyzują. Problem spada na prezydenta i nowego szefa rządu.