Polscy emigranci coraz częściej wracają do kraju. Pcha ich nadzieja na szybszą karierę, tęsknota, poczucie wyobcowania. Dzisiaj wyjazd na saksy nie jest już synonimem zaradności, ale raczej przegranej.
W drodze powrotnej do Polski na lotnisku w Toronto ksiądz Artur Ważny, duszpasterz młodzieży diecezji tarnowskiej, nie doliczył się czterdziestu swoich podopiecznych, uczestników Światowych Dni Młodzieży. Wbrew wcześniejszym deklaracjom o natychmiastowym powrocie do domu nie opuścili Kanady.
Około pół miliona Polaków podjęło w 1945 r. decyzję pozostania na Zachodzie. Nie chcieli wracać do pozbawionego suwerenności kraju, mimo że mocarstwa zachodnie właśnie uznały rząd warszawski, cofając jednocześnie uznanie rządowi polskiemu na uchodźstwie. Wielu nie miało zresztą dokąd wracać, bo decyzjami jałtańskimi terytorium, z którego pochodzili, odcięte zostało od Polski.