Zmarły niedawno Milton Friedman zapewne pozostanie w pamięci jako orędownik wolnego rynku i przeciwnik zaangażowania państwa w gospodarkę. Był to przy tym myśliciel głęboki, co warto polecić uwadze zarówno jego zwolenników, jak i przeciwników. Również w Polsce.
Freak to świr. Ale freakonomia to nie jest nauka o świrach. To ekonomia dla ludzi. Albo raczej o ludziach. Czyli o nas. Freakonomiści to ekonomiści, którzy zaczęli odpowiadać na pytania, jakie każdy sam sobie zadaje. I czasem swoimi odpowiedziami stawiają świat na głowie.
To było tak niedawno. 2001 r.: najpierw giełdowy krach, spowodowany załamaniem wiary w Nową Internetową Gospodarkę. Potem atak terrorystów na Nowy Jork i Waszyngton. W końcu recesja gospodarcza w Stanach Zjednoczonych. Wydawało się, że świat stanął, a złota epoka szybkiego wzrostu i globalnej integracji ekonomicznej odeszła wraz z XX w. do lamusa. Dziś już wiemy, że nowa gospodarka wzięła wówczas tylko krótki urlop.
To, że niepohamowany apetyt na ropę zagraża przyszłości naszej cywilizacji, powoli dociera do powszechnej świadomości. Ale przepaść między poczuciem zagrożenia i działaniami, aby mu zapobiec, pozostaje wciąż ogromna. Ostatnio odrobinę się skurczyła, bo ropa blisko dwukrotnie podrożała (z 35 dol. za baryłkę latem 2004 r. do 70 dol.), a jej główni dostawcy wydają się bardziej niż kiedyś nieobliczalni. Są zaś cztery poważne powody, by kategorycznie ograniczyć zużycie tego surowca.
Immanuel Wallerstein, analityk kapitalistycznego zarządzania światem, o konwulsjach współczesności, wyczerpywaniu się starego porządku i drogach wyjścia z chaosu.
W POLITYCE 45/05 opublikowaliśmy rozmowę Jacka Żakowskiego z Jeremym Rifkinem, amerykańskim ekonomistą i politologiem, „Europa przyszłością świata!”. Dziś przedstawiamy inne, polemiczne spojrzenie na Europę i Amerykę.
Rozmowa z Guyem Sormanem, guru europejskich liberałów
Ekonomia zmagała się i nadal zmaga z wielkimi dylematami współczesności. A oto co wybitni twórcy ekonomii - nobliści, ale nie tylko - proponowali ostatnio światu.
Mimo wielkich giełdowych klęsk Amerykanie masowo wracają do gry na giełdzie. To kolejny dowód, że ludzie w swych decyzjach ekonomicznych wcale nie kierują się racjonalnymi motywami.