Zdrowie seksualne, jak podkreśla prof. Zbigniew Izdebski, stanowi jedną dziesiątą podstawy programowej edukacji zdrowotnej: „Ten przedmiot nie tylko nie jest związany z seksualizacją, on jest nawet przeciwko niej!”.
Edukacja zdrowotna, nowy przedmiot w polskich szkołach, nie będzie obowiązkowy. Ministra Barbara Nowacka musiała ustąpić nie tylko prawicy, ale też własnemu rządowi.
Awantura, jaka wybuchła wobec planów wprowadzenia podstaw edukacji seksualnej do szkół, dobitnie pokazuje skalę seksualnego analfabetyzmu. U nauczycieli, sędziów, urzędników, prokuratorów, a nawet pielęgniarek.
Dlaczego ministra spuściła z tonu i wydaje się akceptować mniejsze zmiany, niż zapowiadała na początku? Czyżby rządząca koalicja doszła do wniosku, że trzeba poświęcić edukację na rzecz wyborów prezydenckich?
Średni wiek pierwszego kontaktu z pornografią to mniej więcej 10. rok życia – mówi prof. Mateusz Gola, badacz mózgu i psychoterapeuta.
Prawie 80 proc. dzieci padło ofiarą jakiegoś rodzaju przemocy, w tym seksualnej. Smutne, że w Polsce ochrona dzieci staje się wyzwaniem z powodu partykularnych interesów – mówi Konrad Ciesiołkiewicz, psycholog i politolog.
Najbardziej emocjonującym momentem protestu przeciwko nowemu przedmiotowi było pojawienie się Karola Nawrockiego. Ale im dłużej protest trwał, tym mroczniej robiło się na warszawskim pl. Zamkowym i stawało się oczywiste, że kwestia edukacji zdrowotnej to tylko pretekst dla fundamentalistycznych środowisk pokroju Ordo Iuris.
Barbara Nowacka powinna być przygotowana na liczne grono przeciwników. To mogą być tysiące. Co zrobi, gdy księża zachęcą wiernych do zagłosowania nogami i z edukacji zdrowotnej „wypisze się” co piąte dziecko, mimo że prawo tego nie przewiduje?
Brak wiedzy, brak środków, brak dostępu do ginekologa. I tylko nie brak polityków, którzy uznają to za sukces.