Wybuchy wulkanów i pandemia dżumy wypromowały Słowian. Ich strategia przetrwania okazała się najskuteczniejsza w dobie załamania klimatycznego i gospodarczego.
Europejczycy nie byli odważniejsi, twardsi czy bardziej żądni przygód niż inni ludzie. Do podboju świata pchnęła ich zaraza – mówi James Belich z University of Oxford, autor książki „The World the Plague Made”.
O tym, jak czarną śmierć we Florencji wykorzystano do zmiany systemu politycznego i przekrętów finansowych, opowiada prof. Halina Manikowska.
Warto sięgnąć po lektury nawiązujące do zaraz z przeszłości, np. powstały 650 lat temu „Dekameron” Boccaccia. Prof. Piotr Salwa, italianista i dyrektor Stacji Naukowej PAN w Rzymie, tłumaczy, skąd genialność i ponadczasowość tego arcydzieła.
Jak Europa wychodziła z wielkiej średniowiecznej pandemii? Upowszechnienie języków narodowych, wynalazki techniczne, prześladowania mniejszości, ale i wzrost zarobków to tylko niektóre skutki „czarnej śmierci”.
Epidemia 1603 tliła się jeszcze przez trzy lata i była najpoważniejszą z kilku, których doświadczył Szekspir. W każdej z napisanych wówczas sztuk dopatrzyć się można pandemicznych aluzji.
O zarazach w antyku oraz przebiegu i następstwach dżumy Justyniana, która wybuchła w Konstantynopolu w 541 r., opowiada bizantynista z Uniwersytetu Oksfordzkiego prof. Marek Jankowiak.
Kwarantanna od dawna służyła za narzędzie walki z epidemiami, ale była też bronią przeciwko najsłabszym.
Wszystkie cywilizacje miały swoje plagi, doczekała się więc i nasza.
Przerażające pojęcie „broni biologicznej” kojarzy się z XX w. Ale na pomysł, by wykorzystywać trucizny i choroby, wojskowi wpadli na długo, zanim ktoś po raz pierwszy wypowiedział słowo „wirus”.