Prof. Adam Leszczyński, członek komisji ds. rosyjskich wpływów, porównuje analizę dokumentów do układania puzzli. Obraz wyłaniający się z tysięcy stron to materiał, który ma posłużyć prokuraturze.
Ameryka znów jest narażona na zalew dezinformacji i fake newsów. Rzecz w tym, że teraz wiele z nich pochodzi z krajowego podwórka. A Władimir Putin dopinguje.
Po protestach rolników z lutego i marca nie ma śladu. Nie ziściła się katastrofalna wizja upadku polskiego rolnictwa i klęski głodu. Co zostało, to ziarna propagandy zasiane w umysłach milionów z nas.
Były prezes RARS stanął przed sądem w Londynie; w polskim Sądzie Najwyższym zamieszanie w związku z decyzjami prezes Manowskiej; Putin bezkarnie z wizytą w Mongolii; rosyjskie służby podszywają się pod „Politykę”; decyzja ws. stóp procentowych.
Strona główna portalu polityka.pl, a na niej wielki tytuł „Unia Europejska zniszczy siebie i Polskę: opinia Polaków nie interesuje”. Błędy językowe odwracają uwagę od drobnego szczegółu. To nie jest strona „Polityki”, a rosyjska akcja Doppelgänger.
Sąd Najwyższy podjął decyzję o zablokowaniu dostępu do platformy X od soboty 31 sierpnia. To skutek odmowy wykonania polecenia sądowego, zgodnie z którym Elon Musk miał zdjąć z serwisu konta szerzące dezinformację.
Raport ma się ukazać 29 października. Przez najbliższe tygodnie komisja będzie się zajmować zaniedbaniami w obszarze zbrojeń i rosyjską dezinformacją w mediach.
Zakończona już kampania przed wyborami do Parlamentu Europejskiego naznaczona była obawami przed rosyjską ingerencją w proces wyborczy. I słusznie, bo Kreml aktywnie działa w polityce europejskiej na wszystkich jej poziomach.
Dziennik „The Financial Times” ujawnił, że służby specjalne kilku państw europejskich ustaliły, iż możliwe są liczne akty sabotażu, zamachy bombowe, sabotaż na obiektach tzw. infrastruktury krytycznej, cyberataki i nasilenie wojny informacyjnej.