Uwarunkowania obiektywne, związane zwłaszcza z tym, co się dzieje poza Polską, ale i polityka rodzinna – wszystko razem sprawia, że nawet pary myślące o dzieciach odraczają tę decyzję. Rozmowa z prof. Ireną Kotowską, honorową przewodniczącą Komitetu Nauk Demograficznych PAN.
W minionym roku w Polsce przyszło na świat zaledwie 305 tys. dzieci. Najmniej od czasu II wojny światowej – pokazują dane z raportu „Sytuacja społeczno-gospodarcza kraju w 2022 roku” Głównego Urzędu Statystycznego.
W zeszłym roku populacja Chin skurczyła się o 840 tys. osób. To najnowsze dane podane przez tamtejszy GUS. Robią wrażenie, bo to pierwsza taka sytuacja od ponad 60 lat. Czy partia da radę odwrócić trend, który wygląda jak podglebie dla przyszłych poważnych problemów?
Rządzący, żeby zwiększyć w Polsce dzietność, mogą już chyba liczyć albo na serię wpadek, albo sięgnąć po przymus. To nie jest radosna perspektywa dla kolejnych pokoleń.
Swoje spisy powszechne urządzili inni najludniejsi: Chiny, USA, Indonezja i Pakistan, covidowe restrykcje dawno złagodzono, odbywają się wybory i inne imprezy masowe. Tylko nie spis. Dlaczego?
Dzieci biorą się za sprawą obu płci. Dlatego zjawisko niskiej dzietności w Polsce dotyczy tak samo kobiet, jak i mężczyzn, ich sytuacji materialnej, zdrowotnej i kulturowej. Wszystko ma tu znaczenie: od kwestii aborcji, dostępu do medycznych procedur, przez równość w związku i życiu seksualnym, po posiadanie pracy, a zwłaszcza mieszkania.
W 2023 r. zacznie się nowa epoka demograficzna – Indusi, mijając Chińczyków, staną się najludniejszym społeczeństwem świata. Jak oni wszyscy pomieszczą się nad Gangesem? Ile osób rodzi się i umiera w Indiach? Jaki to jest dzisiaj kraj?
Żadnego kraju Europy nie czeka taka rewolucja demograficzna jak Hiszpanii. Trzeba zmienić wszystko: interfejsy bankowe, chodniki, ale przede wszystkim postrzeganie starości.
Czy to dlatego, że młode Polki „dają w szyję”? A może jednak z innych, cywilizacyjnych powodów? I co zrobić, żeby tę dzietność poprawić? Rozmowa z demografką prof. Ireną Kotowską.
Na świecie szybko przybywa ludzi, właśnie pękła granica 8 mld. Ale w Polsce obywateli jest coraz mniej, pogłębia się ujemny demograficzny trend. Dlaczego te nożyce się coraz bardziej rozwierają i co to oznacza?