Świat patrzy oniemiały na to, co robi i mówi Donald Trump, serwisy fact-checkingowe nie nadążają z prostowaniem ekonomicznych bzdur, jakie produkuje jego ekipa. Jak w ogóle nazwać tę serię absurdalnych decyzji w sprawie ceł? Taktyką flood the zone? A może jeszcze dosadniej?
Wiele firm musi znaleźć nowe rynki zbytu lub ograniczyć produkcję, skoro Ameryka się dla nich zamknęła. To dlatego inwestorzy reagują tak nerwowo. Zamiast jednak negocjować z Trumpem, trzeba wykorzystać środki nacisku, jakie wciąż mamy.
Cyberatak na system informatyczny PO; zanieczyszczenie wody w Otwocku i Karczewie; jak UE odpowie na cła Donalda Trumpa; dymisja w polskiej zbrojeniówce; Barcelona zagra z Realem Madryt w finale Pucharu Króla.
Donald Trump, mimo ostrzeżeń, że jego polityka na nowo rozkręci inflację albo doprowadzi do stagflacji, odpowiada, że zwyżki cen będą „przejściowym bólem”, który się opłaci. Ma nadzieję, że protekcjonizm opakowany nacjonalistyczną retoryką „America First” przysporzy mu zwolenników.
Unia w reakcji na marcowe amerykańskie cła na stal i aluminium planuje uderzyć w towary produkowane w regionach ważnych dla Republikanów (dżinsy czy motocykle). Jednak zapowiadany teraz przez Donalda Trumpa „Dzień Wyzwolenia” będzie wymagał znacznie radykalniejszej odpowiedzi.
Wygląda na to, że będzie to znów metoda maszyny losującej: kule zostały wrzucone do bębna, a jakie wypadną numery, będzie zależało od nastroju Donalda Trumpa. 10 proc., 25 proc., 50 proc.?
Donald Trump przekonuje, że odkrył kamień filozoficzny współczesnej ekonomii: cło. Wierzy, że za jego pomocą zdoła rozwiązać każdy problem ekonomiczny, polityczny i społeczny. By to udowodnić, gotów jest rozpętać światową wojnę gospodarczą. Ucierpią na niej wszyscy, także Amerykanie. Ale i Polska musi być na nią gotowa.
Amerykańscy ekonomiści są porażeni, bo okazało się, że wszystkie ich teorie nadają się na śmietnik, skoro każdy problem można rozwiązać przy pomocy taryfy celnej. I to nie w formie szczególnie wyrafinowanego narzędzia, ale młota, którym można rozgnieść cały handel zagraniczny.
Ma władzę i z niej korzysta, a przy tym co chwila zmienia zdanie. Donald Trump uważa, że każdy problem międzynarodowy można rozwiązać przy pomocy taryfy celnej i jeszcze nieźle na tym zarobić. Tyle że ta zabawa jest rujnująca dla światowej gospodarki.
Biały Dom zagroził wojną celną, bo rząd w Bogocie odmówił przyjęcia deportowanych migrantów. Już widać, że podobne kary czekają każdego, kto sprzeciwi się ekipie Donalda Trumpa.