Pigułka antykoncepcyjna dawno przekroczyła czterdziestkę, ale nadal budzi żywe zainteresowanie i wywołuje emocje. Jedno jest pewne – odmieniła świat.
Każdego dnia na świecie pół miliona zbliżeń seksualnych kończy się niechcianą ciążą. Aż 40 proc. par w wieku rozrodczym nie stosuje żadnej z form zapobiegania ciąży, a te stosowane przez resztę często zawodzą. Wkrótce może się to zmienić – pojawi się bowiem szczepionka antykoncepcyjna.
Sekretarz mówi, biskup odpowiada, kobiety milczą
Jeśli do przeglądarki internetowej wpisać hasło „planowanie rodziny” – można otrzymać 2011 artykułów. Wszystkie dotyczą sejmowo-kościelnej zawieruchy aborcyjnej, żaden kobiecych planów, lęków i marzeń. Żaden – rzeczywistego planowania rodziny, co wiele młodych kobiet naprawdę stara się robić.
– Jeśli chce pani rodzić w prywatnej klinice, to na pewno po to, by mieć cesarskie cięcie. Innych pacjentek prawie tu nie mamy. Włoszki nie chcą rodzić siłami natury, moda na to już minęła – usłyszała 34-letnia Polka w jednej z najdroższych tego typu placówek w Rzymie. Za normalny poród trzeba tam zapłacić 6 tys. euro, za cesarskie cięcie – 8 tys. euro.
Biblijna Sara, bezpłodna żona Abrahama, w wieku 91 lat urodziła syna, w czym pomóc miały jej anioły. Dla wielu bezdzietnych małżeństw współczesnymi aniołami są lekarze, którzy potrafią tę przypadłość leczyć. Od przyszłych rodziców wymaga się jednak anielskiej cierpliwości i zasobnego portfela.
W malutkiej salce łomżyńskiego sądu okręgowego, szczelnie wypełnionej dziennikarzami, rozpoczął się pierwszy w Polsce proces cywilny o tzw. złe urodzenie, w którym państwo W., rodzice ciężko upośledzonej Moniki, domagają się prawie 1,4 mln zł odszkodowania od dwojga lekarzy oraz szpitala w Łomży. Pani W. obawiała się, że urodzi chore dziecko, domagała się badań prenatalnych. Wykonuje się ich dziś w Polsce przerażająco mało, traktując jako oczywisty wstęp do aborcji. A przecież tak nie jest. Kobiety, wiedząc o tym, że są nosicielkami ciężkich genetycznych chorób, wcale nierzadko rodzą drugie i trzecie dziecko. I jak jest potem? Po 10, 20, 30 latach. Żałują? Rodzice – decyzji, a chore dzieci – że kazano im żyć?
W Polsce obowiązuje najbardziej restrykcyjna – po irlandzkiej – ustawa antyaborcyjna w Europie. Jednocześnie podziemie ginekologiczne funkcjonuje świetnie. Łatwiej usunąć ciążę nielegalnie niż legalnie. Życie na co dzień rozmija się z prawem. Łamią je kobiety, lekarze w prywatnych gabinetach i szpitale odmawiające przeprowadzenia zabiegu, nawet gdy dopuszcza go ustawa. Przymykanie oczu na tę sytuację uchodzi za bezstronność i kompromis. Aborcja stała się tematem tabu. Miał powrócić wraz z dojściem lewicy do władzy, takie były obietnice wyborcze.
Istnieją jeszcze plemiona, które podobno nie kojarzą prokreacji z seksem i przyjmują narodziny potomstwa po prostu jako dar boży. My jednak żyjemy w świecie, w którym na skutek nadmiaru wiedzy nic nie jest proste. Niemożność posiadania dzieci nie jest już jednak traktowana jak wyrok losu, lecz możliwa do pokonania przeszkoda, której obejście wymaga pewnej pomysłowości.