Sprawa się rypła, mówiąc kolokwialnie, i na razie Święczkowski z Ostrowskim mogą nie tyle prowadzić śledztwo w sprawie zamachu stanu, ile tylko śledzić to, co się dzieje, pod czujnym okiem TV Republika.
Zbigniew Ziobro, nieustraszony „kizior i kirus”, chyba ma zamiar podwinąć ogon i umknąć, zapewne na pokładzie aeroplanu, za granicę, skąd będzie mógł trąbić o okrutnych prześladowaniach, jakich doznaje od służb Tuska.
Święczkowski jasno powiedział, że nie twierdzi, iż do zamachu stanu doszło lub nie, gdyż nie ma na to dowodów. Po prostu jako poważny prawnik i prezes poważnego Trybunału nie mógł się przed złożeniem doniesienia o zamachu uchylić.
Zawiadomienie o „zamachu stanu” Święczkowskiego to dopiero początek nowej przepychanki, raczej nie przez przypadek pojawiającej się w trakcie trwania kampanii wyborczej i raczej nieprzypadkowo zainicjowanej przez osoby związane z PiS-em.
Obaj oznaczają kontynuację zaangażowania Trybunału Konstytucyjnego w ochronę schedy po PiS, czyli rozmontowanych i przejętych politycznie instytucji kontrolnych. A także ludzi poprzedniej władzy.
Zeznania Cichockiego trzeba uznać za ważny moment w historii rozliczania ekipy Jarosława Kaczyńskiego, a zwłaszcza Zbigniewa Ziobry. De facto odbył się tutaj sąd nad Ziobrą i skonstruowanym przez niego diabolicznym systemem, o którym Roman Giertych słusznie powiedział, że był wzorowany na putinowskiej Rosji.
Z podwładnych ministra Ziobry najbardziej zaufany. Przyjaciel Bogdana Święczkowskiego, rządzącego nie tak dawno Prokuraturą Krajową. Kim jest, kim był na Śląsku jeden z najwierniejszych żołnierzy dobrej zmiany?
Jeśli doszłoby do różnicy zdań albo interesów (interesy PiS i Solidarnej Polski bywają sprzeczne), to mało prawdopodobne, by Bogdan Święczkowski tak po prostu Julii Przyłębskiej się podporządkował. Tak czy owak trwający w TK wakat narusza konstytucję, za co nikt nie odpowiada.
Nie ma tak bulwersującego działania, przed którym prokuratura mogłaby się dziś powstrzymać. Nie daje rady doprowadzić do prawomocnych skazań niezawisłych sędziów, ale może na lata uniemożliwić im orzekanie.