Trybunał Sprawiedliwości UE po raz kolejny pomógł klientom frankowym. W czwartkowej opinii orzekł, że banki nie mogą liczyć na dodatkowe świadczenia z tytułu nieważnych umów kredytowych.
Z zarządu PKO PB ma odejść Mieczysław Król. To doświadczony bankowiec i dobry znajomy prezesa Jarosława Kaczyńskiego. Podpadł Sasinowi, bo nie chciał w największym polskim banku realizować jego pomysłów.
Rada Polityki Pieniężnej po raz kolejny nie podniosła stóp, licząc najwyraźniej na rychły koniec drożyzny. Trudno podzielać ten optymizm.
Polskie banki zanotowały w III kw. największe straty od lat. Powodem są rezerwy na wakacje kredytowe, ugody i spory z frankowiczami. Kolejne kwartały będą lepsze, choć sektor obawia się, że w roku wyborczym politycy znów będą chcieli go docisnąć.
Znów od unijnego Trybunału zależy los frankowiczów. Banki mają nadzieję na ograniczenie strat i żądają od klientów wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Co by to oznaczało?
Sądowe wydziały ksiąg wieczystych dławią coraz potężniejsze korki, na wpisy czeka się nawet ponad rok. To pogłębia nerwowość na rynku nieruchomości, utrudnia transakcje, pozwala bankom nakładać dodatkowe opłaty. Ministerstwo Sprawiedliwości tradycyjnie jest bezradne i bezczynne.
Ben Bernanke, Douglas Diamond, Philip Dybvig, laureaci tegorocznego Nobla z ekonomii, udowodnili, że banki są niezmiernie ważnym elementem gospodarki, a skutki ich upadłości mogą być katastrofalne. Oznacza to jednak również, że banki muszą podlegać szczególnej kontroli ze strony państwowych instytucji.
Klęska Getinu to też klęska idei budowy dużego, kapitałowo polskiego, lecz prywatnego banku, niezależnego od polityków.
Leszek Czarnecki stracił swój drugi bank – Getin Noble Bankowi groziła upadłość, więc Bankowy Fundusz Gwarancyjny przejął go i rozpoczął przymusową restrukturyzację. Teraz nazywa się VeloBank. Dla klientów nic się nie zmieniło, nadal mogą korzystać ze swoich kont i pieniędzy, nie odczują zmiany właściciela.
Nowy prezes największego banku w Polsce wcześniej uszczelniał podatki i wyprowadził na prostą kopalnię miedzi Sierra Gorda w Chile. Ma szerokie poparcie, ale będzie poddany dużej presji politycznej przed nadchodzącymi wyborami.