Coraz trudniej spotkać nad morzem jego symbol – mikołajka nadmorskiego oraz inne gatunki roślin typowe dla plaż i wydm. Naukowcy prognozują wzmożone ubożenie nadmorskiej przyrody. Zanik krajobrazów przyrodniczych i przyrodniczo-kulturowych. Dalszą dewastację i ukamienowanie brzegów.
Kto z powojennej generacji nie śpiewał tego wyznania podszytego obawą, że może jednak trzeba będzie na dnie lec? Tamto morze właśnie się kończy.
Coraz trudniej pogodzić oczekiwania wszystkich amatorów wypoczynku nad polskim Bałtykiem. Jeśli to w ogóle możliwe.
Branży turystycznej na Mierzei Wiślanej zagląda w oczy widmo martwego sezonu. Wszystko przez transportowy paraliż spowodowany remontem drogi. Jej ruinę przyspieszył słynny, także martwy, przekop.
Turystyka śmiało wkracza na tereny portów. A z nią deweloperzy. Można tu zrobić interes życia lub równie dobrze utonąć w konfliktach. Jedni budują, inni alarmują.
To tylko złudzenie, że na Bałtyku jest bezmiar przestrzeni. Jest coraz ciaśniej i coraz więcej chętnych, którzy chcą wyrwać kawałek morza dla siebie.
Spacer po nadbałtyckim wybrzeżu to dla ludzi przyjemność. Dla przyrody – niekoniecznie. Czy zakaz wstępu to sposób na ochronę ekosystemu?
Wicepremier Mariusz Błaszczak polecił szefowi sztabu generalnego opracowanie nowych rekomendacji dotyczących obrony Bałtyku. Czy poza politycznym piarem chodzi w końcu o realne inwestycje w zaniedbane siły morskie? Na razie dominacja „lądu” i „powietrza” w zakupach broni trwa w najlepsze.
Szwedzka straż przybrzeżna potwierdziła czwarte rozszczelnienie gazociągu biegnącego po dnie Bałtyku. Rosjanie wciąż twierdzą, że za awarię odpowiedzialne są Stany Zjednoczone, choć pojawiają się doniesienia o obecności GRU w strefie wycieku.
Choć na wybrzeżu minęło już wakacyjne pandemonium, nadal pojawiają się tu turyści. Tacy, którzy nie przepadają za plażowaniem, parawaningiem, tłokiem i innymi letnimi atrakcjami. Co można im zaproponować oprócz długich „jodowych” spacerów po plażach?