Nie ma nic niespodziewanego w tym, że im szersze kręgi zatacza akcja szczepień na covid, tym częściej słychać o rzadkich działaniach niepożądanych. Szczepionki AstraZeneca powodują incydentalne zakrzepy, a Pfizer/BioNTech zapalenie mięśnia sercowego.
Chodzi bardziej o utrzymanie wizerunku instytucji, która jest gotowa twardo dochodzić swoich praw, niż o nadzieje na przyspieszenie dostaw od AstraZeneki.
Polacy zdecydowanie wolą szczepić się preparatem Pfizera, a AstraZenece po prostu nie ufają. Czy rząd wzorem duńskiego powinien sprzedać miliony fiolek z brytyjską szczepionką?
Europejska Agencja Leków potwierdza, że ogólny stosunek korzyści do ryzyka po otrzymaniu szczepionki Vaxzevria nie powinien do niej nikogo zniechęcać. Incydenty zakrzepowe są zbyt rzadkie, by wprowadzać jakieś restrykcje.
Bardzo rzadkie przypadki zakrzepicy należy uznać za skutek uboczny AstraZeneki – ogłosiła Europejska Agencja Leków i nie rekomenduje ograniczeń w szczepieniu. Tymczasem kolejne kraje wykluczają jej stosowanie u niektórych grup wiekowych.
W środę wieczorem Europejska Agencja Leków ma jeszcze raz ogłosić stanowisko w sprawie ewentualnych związków AstraZeneki z ryzykiem zakrzepicy. W opinie ekspertów wkradł się mętlik.
Do konfliktu o AstraZenekę doszedł spór o zmianę podziału szczepionek w Unii. Podnoszone przez Wiedeń oskarżenia o „bazar” rodzą obawy o nowe niesnaski na linii wschód–zachód.
Nie znaleziono związku między AstraZeneką a zakrzepicą, choć nie można tego zupełnie wykluczyć. EMA doradza kontynuowanie szczepienia tym preparatem, ale przy wzmocnionym monitoringu stanu zdrowia.
Nikt jeszcze nie znalazł powiązań powikłań zakrzepowych ze szczepionką AstraZeneca, a jednak w następstwie doniesień o takich skutkach ubocznych już 13 państw zawiesiło w Europie stosowanie tego preparatu. To rodzi mętlik i niepewność. Ale żyć z tym i szczepić się trzeba!
Unia Europejska zablokowała wywóz 250 tys. dawek AstraZeneki do Australii. Zamierza w ten sposób wymusić na koncernie wywiązanie się z umów szczepionkowych wobec niej.