Pytanie, czy ktokolwiek będzie teraz słuchał specjalistów. Poszukiwacze szafują tymczasem argumentem o „ratowaniu” dziedzictwa narodowego. Tylko przed czym?
Człowiek tworzy opowieści o świecie, żeby go oswoić, dodać sobie siły, wzmocnić tożsamość i pamięć. Kiedy pojawiły się pierwsze? Kogo w nich brakuje?
Pochodzenie i szlaki wędrówek legendarnych Hunów i Awarów do niedawna pozostawały zagadką. Dziś wiemy, że pierwsi stepową krew chętnie mieszali z miejscową. Drudzy nie chcieli jej rozcieńczać.
Czarne wojowniczki z Dahomeju w XIX w. siały postrach wśród okolicznych plemion. W hollywoodzkim filmie „Królowa wojownik” stały się symbolem siły i niezależności. Nie do końca słusznie.
O sensacyjnym odkryciu najstarszych jaskiniowych śladów hominidów na ziemiach polskich opowiada archeolożka dr Małgorzata Kot.
Niewprawne oko ich nie rozpozna. A są bezcennymi zapisami przeszłości. Ujawniają choćby geniusz starożytnych uczonych. To palimpsesty.
Fragmenty instrumentów, ryciny, obrazy, niejasne zapisy linii melodycznej. Czy na ich podstawie można zrekonstruować muzykę, której słuchali nasi przodkowie? Archeomuzykolodzy mówią: niewykluczone.
200 lat temu odczytano hieroglify. Spodziewaliśmy się po starożytnych Egipcjanach mistyki i tajemnicy, tymczasem ich pismo dowodzi, że byli bardzo podobni do nas: praktyczni i rozkochani w życiu.
Kiedy wysychające latem rzeki, jeziora i zalewy odkrywały relikty przeszłości, przez chwilę można je było badać. Ostrożnie, ale jak najszybciej. Bo zanim przyjdzie kolejna wielka susza, mogą przestać istnieć.
Dziennikarka naukowa „Polityki” otrzymała prestiżową nagrodę za książkę „Grody, garnki i uczeni. O archeologicznych tajemnicach ziem polskich”, która dowodzi, że „teren naszego kraju również obfituje w prawdziwe skarby”.