50 lat temu znaleziono w Afryce jej szczątki. Dziś wiemy, że to nie nasza pramatka, być może nawet nie była kobietą. Ale i tak jest antropologiczną celebrytką.
Całe to nasze ludzkie bogactwo – nauka, sztuka, język, technologia – nie znajduje odzwierciedlenia w genach, jakby nie miało biologicznego podłoża. Skąd się więc wzięło?
Znaleziona w Chinach olbrzymia czaszka może wstrząsnąć drzewem genealogicznym Homo sapiens. Czy Homo longi – człowiek smok – to nowy gatunek człowieka, bliższy nam niż Homo neanderthalensis?
Denisowianie znani są niemal wyłącznie z kopalnego DNA. Badamy ich od dziesięciu lat, a każde nowe odkrycie przynosi kolejną zagadkę.
Neandertalczycy to w powszechnym mniemaniu symbole prymitywizmu i upadku. Nauka jednak zasadniczo zweryfikowała poglądy o tym gatunku.
Zrekonstruowany właśnie przez naukowców paliczek z kości dłoni należał do piątego palca ręki denisowianki. Najbardziej zaskakujące jest to, że trudno go odróżnić od analogicznego u Homo sapiens, a wygląda inaczej niż u neandertalczyków. Dlaczego to tak dziwne?
Genetyczne ślady po pierwszych ludziach, którzy opuścili Afrykę na długo przed naszymi bezpośrednimi przodkami, przechowały się w kościach innego niż Homo sapiens gatunku, który w dodatku wymarł 40 tys. lat temu.
Ślady scen jak z krwawego horroru i oznaki bliskich relacji z neandertalczykami – dzięki paleogenetyce dowiadujemy się coraz więcej o naszych praprzodkach.
Prof. Svante Pääbo robi eksperymenty godne „Parku Jurajskiego”. Wskrzesił, na razie genetycznie, naszych dawno wymarłych przodków.
Rozmowa z prof. Jeanem-Jacques’em Hublinem z Instytutu Antropologii Ewolucyjnej Maxa Plancka w Lipsku o tajemnicach neandertalczyków i zabójczej skuteczności naszego gatunku.