Proputinowscy, antyimigranccy, antysystemowi. Alternatywa dla Niemiec, która właśnie uzyskuje najlepszy wynik wyborczy w historii, ma różne twarze, ale jeden cel: zrewolucjonizować politykę w Berlinie.
Szefowa AfD, otwarcie prorosyjskiej i antyunijnej partii dominującej w całych wschodnich Niemczech, rzadko mówi publicznie o swoich związkach z Państwem Środka. Długo tam mieszkała, pracowała i do dzisiaj regularnie spotyka się z chińskimi dyplomatami.
Takich Niemiec chciała Europa – bardziej z Wenus niż Marsa. Ale demontaż patriarchalnych norm przebiegał tu szczególnie drastycznie.
Aktywność Elona Muska za granicą jest na rękę Donaldowi Trumpowi, bo przecież sam wspiera od dawna wszystkie nacjonalistyczne partie i ruchy rozsadzające Unię Europejską od wewnątrz. Obaj harmonijnie pedałują w tandemie.
Obie swoim radykalizmem tworzą swoiste polityczne kleszcze, którymi ściskają partie środka pozbawione już werwy, zdecydowania, ideowo zmurszałe. Ani Weidel, ani Wagenknecht nie da się już pominąć, obejść ani na wschodzie, ani na zachodzie.
Liderka niemieckich populistów łączy w sobie wiele skrajności.