Czołówka aktorów filmowych pozostaje w zasadzie bez zmian od czasu, kiedy ukształtowała się po dwóch, trzech pierwszych sezonach nowej kinematografii, uwolnionej od wszelkich zobowiązań poza przynoszeniem zysków. Nasz system gwiazdorski polega bowiem na tym, że aktor ma grać podobne role aż do zgrania.
Dwadzieścia lat temu Andrzej Wajda ze studentami szkoły teatralnej w Yale wystawił „Biesy” Fiodora Dostojewskiego. W przedstawieniu grała między innymi mało wówczas znana aktorka Meryl Streep. Dziś, po kilku latach teatralnego milczenia, laureat Oscara wystawia w krakowskiej szkole teatralnej komedię Szekspira „Jak wam się podoba”. Studenci czwartego roku grają obok swoich profesorów Jerzego Treli, Aleksandra Fabisiaka, Jacka Romanowskiego; wchodzą w dorosłe życie zawodowe. Jak nam się spodobają po latach?
Jak poznać gwiazdę? Zasadniczo powinna świecić, ale nie jest to warunek konieczny. U nas obowiązuje taryfa ulgowa: wystarczy zyskać medialny rozgłos, co jest do osiągnięcia na różne sposoby. Nobilituje udział w głośnym filmie, częściej jednak w telewizyjnym serialu, ostatnio w programach typu reality show, ale także intensywne uczestnictwo w życiu towarzyskim. Zapotrzebowanie na gwiazdy jest tak duże, iż w roli tej obsadza się ostatnio także twórców tzw. kultury wysokiej, ściąganych w dół, czy tego chcą, czy nie.
Anthony Quinn zmarł w wieku lat 87. Jego fenomen polegał na tym, że był aktorem drugo- czy nawet trzecioplanowym i pozostał nim do końca, niemniej wśród swoich fanów zrobił karierę gwiazdy czołowej. Można go określić jako aktora kultowego, w tym sensie, że jego autorytet zależał nie od oceny jego osiągnięć, lecz od decyzji amatorów, którzy się nim zainteresowali.
Trudno w to uwierzyć pamiętając niedawną ceremonię Oscarów – suknie po kilka tysięcy dolarów, jeszcze droższą biżuterię i rozciągnięte w uśmiechu twarze odbiorców złotych statuetek. Przyszłoroczne Oscary mogą jednak wyglądać zupełnie inaczej, jeśli dojdzie do strajku, którym grożą scenarzyści i aktorzy. Pierwsi mogą przerwać pracę już 1 maja, drudzy 1 lipca. Wtedy bowiem wygasają kontrakty podpisane przez związki zawodowe reprezentujące interesy obu tych grup z wytwórniami filmowymi.
Edycja ósma
Nie muszą czekać i prosić. Lepiej od „ludzi z ulicy” są traktowani w bankach, towarzystwach ubezpieczeniowych, lecznicach, na lotniskach, przejściach granicznych i w hotelach. Mają przywileje u dealerów samochodów, telefonów, komputerów. Dostają najlepsze i często bezpłatne miejsca w wydzielonych sektorach na premierach, koncertach, imprezach sportowych i podczas papieskich wizyt. Oferuje się im karty wstępu do ekskluzywnych klubów, organizuje się „uroczyste otwarcia”, promocje, aukcje i turnieje tenisowe. Sadzą własne drzewka. VIP-y, czyli Bardzo Ważne Osoby – demokratyczna arystokracja.
W telewizji idzie reklama, chwalona już zresztą w poświęconej mediom rubryce "Polityki". Aktor pije kawę. "Pedro´s?" - pyta ktoś zza jego pleców. "Nie, Gajos" - pada odpowiedź. Sens tej scenki zdaje się głębszy, niż to wymyślił rzutki copywriter. Naprawdę nie jest ważne, jaką kawę pije, jakim samochodem jeździ i gdzie wpłaca składki artysta. Ważne jest to, kim jest on sam, jaki ma stosunek do świata, co ma do powiedzenia, w jakiej sprawie przyciąga naszą uwagę i zabiera nam czas. Czy chce mu się o coś bić, upominać, czy też woli płynąć niesiony prądem od sukcesu do sukcesu i od kasy do kasy? Czy sprzedał całego siebie producentowi kawy, samochodowym i emerytalnym koncernom, czy też zostawił sobie i nam, odbiorcom, coś własnego istotnego, pięknego, mądrego? Coś, za co sprzedawanie się pięknym przedmiotom i ich producentom będzie można mu wybaczyć. Spisywane tu - po raz siódmy już - uwagi nie są, powtarzam to co roku, tabelą ligową sukcesów czy porażek ludzi polskiej sceny. Są garścią myśli na temat aktorskich losów, na które zwykle nie ma w trakcie sezonu czasu ani miejsca.Dziewięćdziesięcioletni Zdzisław Mrożewski, odznaczany ostatnio w prezydenckim pałacu, dziękując za zaszczyt, powiedział parę słów o chwilach goryczy, jakie mu jego zawód niejednokrotnie przynosił. Dość dalekie to słowa od sztampy sztucznych uśmiechów znanych choćby z wręczania międzynarodowych nagród. I chyba prawdziwsze. Warto o tym pomyśleć, mącąc sobie na parę chwil letni relaks.
Wieczorem obok ustawionych w Międzyzdrojach w okolicach mola automatów telefonicznych można było usłyszeć podekscytowane głosy wczasowiczów dzwoniących do domu: "Widziałam dzisiaj z bliska Czarka Pazurę, a jutro ma przyjechać Boguś Linda!"
W połowie lutego Kazimierz Kutz, jeden z najciekawszych reżyserów polskiego kina, kończy lat 70. Artysta uczci swój jubileusz książką "Klapsy i ścinki. Alfabet filmowy i nie tylko", w której znajdą się sylwetki aktorów, reżyserów, polityków, sportowców oraz krewnych i znajomych. Wybraliśmy z alfabetu Kutza sylwetki artystów, którzy zwyciężyli w ankiecie "Polityki" na najwybitniejszych aktorów stulecia. Całość ukaże się w lutym nakładem wydawnictwa Znak.