Historia bez przerwy stawia Polaków do raportu i nakazuje odpowiadać na trudne pytania. Ledwie minęła awantura wokół filmu „Pokłosie”, już rośnie inna, w sprawie akcji Wisła z 1947 r.
Na dzisiejszych stosunkach polsko-ukraińskich cieniem kładzie się przeszłość, a już zwłaszcza ta z czasów wojny i tuż po niej, czyli tzw. rzeź wołyńska, a potem akcja o kryptonimie Wisła.
Oni nam – my im. Ukraińcy nam, my Ukraińcom. Akcja Wisła, rozpoczęta 55 lat temu, stanowiła tylko jeden z tragicznych punktów na mapie krzywd. Wyrządzały je sobie oba narody, które tę samą ziemię i to samo ukochane miasto Lwów uważały za swoje i święte. Pogmatwały się ludzkie losy, wytarto z mapy prastare wsie. Jak Worochtę, dziś porośniętą dzikimi chaszczami, po której w pamięci rodziny warszawskiej studentki Katarzyny Utraty została tylko nazwa.