Z Michałem Kołodziejczakiem w roli egzotycznego sojusznika i nieco odmłodzoną partią, za to bez Romana Giertycha. Listy wyborcze Koalicji Obywatelskiej na pierwszy rzut oka mogą zaskakiwać, chociaż są jak najbardziej w stylu Donalda Tuska. Kto jednak nie ryzykuje, ten nie pije później szampana.
Drugi weekend już oficjalnej kampanii wyborczej zdradzał nerwowość obozu Jarosława Kaczyńskiego. Partie demokratyczne unikały ostrzejszych spięć między sobą i wypadały lepiej.
Poznajemy składy drużyn, zaczyna się najpoważniejsza gra. Można powiedzieć, że Donald Tusk stworzył w ramach Koalicji Obywatelskiej odpowiednik „jednej listy opozycji”. Z tego wynikają dwa praktyczne pytania. Pisze w gościnnym tekście na Polityka.pl Tomasz Sawczuk z „Kultury Liberalnej”.
Obecność Michała Kołodziejczaka na listach Koalicji Obywatelskiej to śmiały ruch. Ale i niejedyny ciekawy transfer ogłoszony dziś przez Donalda Tuska.
„Podjęliśmy decyzję o starcie wspólnie z innymi środowiskami” – zapowiedział w środę Donald Tusk. Obok niego stał lider Agrounii Michał Kołodziejczak, który wystartuje do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej. „Odbijemy wieś PiS-owi” – zadeklarował.
Trzecia Droga musi się jak najprędzej ogarnąć, gdyż z poparciem na poziomie 8–10 proc. znajduje się niebezpiecznie blisko koalicyjnego progu wyborczego. A przecież prawdziwa kampania dopiero rusza z kopyta i polaryzacyjna grawitacja nie została jeszcze włączona. Zamęt z ostatnich tygodni niestety będzie miał swoją cenę.
Dopłaty do zboża, dopłaty do nawozów, powszechny skup, a przede wszystkim zakaz wwozu produktów rolnych z Ukrainy do Polski zapowiedział w sobotę Jarosław Kaczyński. Embargo na ukraińskie produkty rolne ma obowiązywać do 30 czerwca. Podobny komunikat wydały orbanowskie Węgry. Zaskoczenie jednostronną decyzją wyraziła Komisja Europejska. Jest też reakcja Ukrainy.
W najnowszym, październikowym sondażu Kantar Public Koalicja Obywatelska zyskała największe poparcie spośród wszystkich partii. PiS spadł na drugą pozycję.
Zmiany muszą być szybkie, adekwatne i odważne. Czy AgroUnia reprezentująca środowisko rolnicze będzie sprzymierzeńcem, czy wrogiem w walce o przyszłość rodzaju ludzkiego?
Działacze AgroUnii zablokowali drogi w 50 miejscach kraju. Protestują przeciw drożyźnie, ale PiS może ich lekceważyć, bo w sondażach ugrupowanie słabnie. Blokady mają spowodować, że znów stanie się o nim głośno.