Samochody Volkswagena z pechowym silnikiem dieslowskim, które po aferze przeszły akcję serwisową, w pewnych warunkach nadal emitują więcej tlenków azotu, niż im wolno – ustaliła niemiecka organizacja ekologiczna Deutsche Umwelthilfe. I udowodniła to przed sądem, który już cofnął homologację jednego z modeli. I na tym się nie skończy.
Volkswagen modelem ID.3 zaczyna elektryczną ofensywę. Czy zatrze pamięć o aferze dieslowej i nawiąże do słynnych poprzedników, którzy zrewolucjonizowali motoryzację?
Pozwy zbiorowe w Unii Europejskiej mają być łatwiejsze, tak jak dochodzenie sprawiedliwości w innym kraju wspólnoty. To przede wszystkim pokłosie afery Volkswagena.
Polska kara dla niemieckiego koncernu jest wysoka, ale raczej nie zrobi na nim wrażenia. Tym bardziej że na razie w naszym kraju Volkswagen nie musi bać się pozwów zbiorowych.
Informacje o rychłym końcu silnika wysokoprężnego wydają się przesadzone. Świat jeszcze długo bez niego sobie nie poradzi.
Afera spalinowa Volkswagena wcale się nie kończy. W Stanach Zjednoczonych formalnie oskarżono samego Martina Winterkorna, byłego szefa koncernu. Ale ten za ocean raczej się dobrowolnie nie wybierze.
Volkswagen nie tylko oszukiwał podczas testów emisji swoich diesli, ale także razem z konkurentami sprawdzał efekty wdychania spalin na ludziach i zwierzętach.
Rozmowa z Jackiem Ewingiem, autorem książki na temat skandalu paliwowego Volkswagena, o nierównym traktowaniu klientów amerykańskich i europejskich oraz o tym, dlaczego za oceanem koncern nie może liczyć na taryfę ulgową.
Gdy w USA klienci Volkswagena dostają odszkodowania, a jego byli menedżerowie surowe wyroki, w Europie giganta z Wolfsburga traktuje się dużo łagodniej.