FOZZ na finiszu, emocje sięgają zenitu. Pasjonujący wyścig z czasem. Kto wygra? Można stawiać na sędziego Andrzeja Kryże albo oskarżonych. No i trzecia możliwość – remis, ale ze wskazaniem na kompromitację wymiaru sprawiedliwości.
Ile komisji śledczych może się zmieścić na łebku od szpilki?
Film Telewizji Polskiej „Dramat w trzech aktach”, o pieniądzach FOZZ rzekomo przekazywanych Porozumieniu Centrum przez Janusza Iwanowskiego Pineiro, miał fatalne recenzje, zanim jeszcze powstał. Po emisji zaś wywołał prawdziwą burzę. Odezwali się – najczęściej z głęboką krytyką tego materiału – politycy indywidualnie i grupowo, dziennikarze, zawodowe stowarzyszenia oraz instytucje zajmujące się etyką mediów. Bracia Kaczyńscy natomiast, główni pomówieni w tym programie, zapowiedzieli wytoczenie procesu TVP i jej prezesowi osobiście.
Minister Lech Kaczyński nazwał go z trybuny sejmowej wielokrotnym przestępcą. Pineiro zdenerwował się: – Przecież jestem niekarany! I skierował do sądu pozew przeciwko ministrowi. W tym samym czasie warszawska prokuratura poszukiwała go dwoma listami gończymi – krajowym i międzynarodowym. – To specjalna akcja, aby mnie zastraszyć – komentuje Pineiro. I dodaje, że zastraszyć się nie da, jak go zamkną, wszystko ujawni.
Prokurator, niczym biegły księgowy, sumował dolary, marki, franki, przeliczał na złotówki według starego i nowego kursu, dodawał, odejmował, mnożył i dzielił. I zawsze wychodziło tak samo, bilans nie zgadzał się. Według tych szacunków Skarb Państwa stracił na operacjach Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego ok. 100 mln dolarów. Ile z nich przepadło w wyniku złych decyzji, a ile po prostu ukradziono – określi sąd.
Janusz Kalwas. Naczelnik wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Warszawie