Premier odwołał jednego z ostatnich zaufanych ludzi swojego poprzednika Leszka Millera. Nieoficjalnie mówi się, że przyczyną dymisji wiceszefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego gen. Pawła Pruszyńskiego był udział w dzikiej lustracji Marka Belki. Wspomina się też o innych przyczynach, nie mniej interesujących.
W polskim biznesie, kto chce mieć pozycję na rynku, musi mieć swój własny wywiad, kontrwywiad i śledczych. Musi więc zatrudniać byłych funkcjonariuszy służb specjalnych. Nie ma od nich lepszych fachowców.
Jemeński doktorant, a zarazem poznański imam, który otrzymał nakaz opuszczenia Polski, zainteresował nie tylko służby specjalne. Dowiedzieliśmy się, że w Polsce działa prężne środowisko muzułmańskie, które głęboko przeżywa konflikty i dylematy wstrząsające światem islamu.
To był czarny tydzień dla służb specjalnych: Zbigniew Siemiątkowski, szef wywiadu, wyszedł na kłamcę, szef agencji bezpieczeństwa Andrzej Barcikowski na naiwniaka, a szef wojskowej informacji Marek Dukaczewski został posądzony o śledzenie najważniejszych osób w państwie.
Na zamkniętej sesji Sejmu – donosi prasa – szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego minister Andrzej Barcikowski wskazał Marka M. jako agenta brytyjskiego, który zamieszany jest w procedury lobbingowe w Polsce. Wielka Brytania jest państwem sojuszniczym. Czy to znaczy, że prowadzi u nas działalność wywiadowczą i czy musimy to tolerować? Dlaczego ABW nie aresztuje obcego agenta?
Czy wpływy lobbystów w Polsce są tak duże, że zagrażają bezpieczeństwu państwa? Czy lobbyści manipulują dziennikarzami? Czy też to media są inwigilowane przez służby specjalne po to, by utrudnić dziennikarzom zdobywanie informacji o korupcji?
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego (uroczo przezywana Abwehrą) jest publicznie nękana w związku z ostatnio głośnymi sprawami: Rywina oraz aferą lekową w Ministerstwie Zdrowia. Złośliwi mówią, że te dwie wielkie afery ABW zauważyła dopiero po lekturach gazet. A przecież po to ją przed rokiem powołano, aby była najlepiej poinformowana.