Zwolennicy legalnej aborcji w najczarniejszych snach nie przypuszczali, że będą musieli walczyć nie tyle o złagodzenie restrykcyjnej ustawy z 1993 r., ile o respektowanie jej zapisów.
Termin „polskie sprawy” zrobił w Szwecji karierę w latach 60., kiedy to Szwedki zaczęły do nas jeździć, żeby poddać się zakazanej u siebie aborcji. Polskie przepisy przyczyniły się wtedy do rewolucji obyczajowej u zamorskich sąsiadów. A sformułowania „polskie sprawy” lub „polska podróż” stały się synonimami obchodzenia prawa.
Dziesięć kobiet wzięło urlopy z pracy i ruszyło w świat z pomocą. Dopłynęły do Władysławowa.
Wolność nie znosi tabu. Nie lubi, ale też sama przez się nie likwiduje białych plam czy czarnych dziur w zbiorowej świadomości i naszym narodowym autoportrecie. Na początku lat 90. rozpisaliśmy ankietę na temat polskich tabu. Dziś zapytaliśmy ponownie o to samo.
Sekretarz mówi, biskup odpowiada, kobiety milczą
Ginekolog: porady, nadżerki, hormony. I tym podobne. Ogłoszenia podziemia aborcyjnego. Aż roi się od nich w gazetach. Jak reklamy piwa bezalkoholowego, które alkohol zawiera. Wielkie oszukaństwo i każdy o tym wie.
Irlandczycy obojga płci odrzucili w referendum projekt zaostrzenia zakazu aborcji. Zadecydowały głosy mieszkańców Dublina i innych miast. Sporo zamieszania wprowadzili skrajni konserwatyści, którzy uznali poprawkę za... nazbyt liberalną i także namawiali do sprzeciwu. W tym samym czasie Polki (przy znacznym wsparciu mężczyzn) zorganizowały w Warszawie wielotysięczną manifestację feministyczną pod hasłem: „3 x Tak. Tak dla antykoncepcji, tak dla edukacji seksualnej, tak dla aborcji”. Manifestację poprzedził „List stu kobiet” do Parlamentu Europejskiego i do komisarza ds. pracy i polityki społecznej Unii Europejskiej Anny Diamantopoulou, wyrażający zaniepokojenie sytuacją kobiet w Polsce, a zwłaszcza wycofaniem się rządu z obietnicy nowelizacji ustawy antyaborcyjnej.
W Polsce obowiązuje najbardziej restrykcyjna – po irlandzkiej – ustawa antyaborcyjna w Europie. Jednocześnie podziemie ginekologiczne funkcjonuje świetnie. Łatwiej usunąć ciążę nielegalnie niż legalnie. Życie na co dzień rozmija się z prawem. Łamią je kobiety, lekarze w prywatnych gabinetach i szpitale odmawiające przeprowadzenia zabiegu, nawet gdy dopuszcza go ustawa. Przymykanie oczu na tę sytuację uchodzi za bezstronność i kompromis. Aborcja stała się tematem tabu. Miał powrócić wraz z dojściem lewicy do władzy, takie były obietnice wyborcze.
Gdy my oklaskiwaliśmy papieża w czasie jego najdłuższej pielgrzymki po Polsce, w Niemczech znowu wybuchła dyskusja na temat przerywania ciąży i dwóch nurtów w niemieckim katolicyzmie. Powodem był ostry list Jana Pawła II do niemieckich biskupów, w zasadzie żądający wycofania się Kościoła z obowiązkowego poradnictwa dla tych ciężarnych kobiet, które chcą przerwać ciążę.