Ministrowie obrony NATO spotkali się w Brukseli. Zdezorientowani Szwedzi nadal wyczekują na węgierską ratyfikację wejścia do Sojuszu, a Budapeszt milczy. Światowe media i eksperci dywagują o nowym stanowisku dla Radosława Sikorskiego.
Nasi sąsiedzi zza Bałtyku uznali w końcu, że świat to jednak nie Bullerbyn. I za chwilę staną się częścią NATO. Trochę wbrew sobie.
Węgierski parlament miał debatować nad ratyfikacją kandydatury Szwecji do NATO w czasie specjalnej sesji w poniedziałek, ale Fidesz posiedzenie zbojkotował i nadal wstrzymuje cały proces akcesyjny. Na co Orbánowi taka awantura?
O ile jednak Turcy swoim uporem coś konkretnego ugrali, Węgrzy zdołali jedynie potwierdzić, że są na politycznym i moralnym marginesie Unii i NATO.
Finalnym akordem starań o zgodę Turcji na wejście Szwecji do NATO jest zgoda na sprzedaż amerykańskich F-16 Erdoğanowi. Żeby jednak nie poczuł się zbyt pewnie, Grecja też dostała zgodę na zakup myśliwców. Jeszcze lepszych.
Trwająca od 20 miesięcy epopeja związana z rozszerzeniem NATO właśnie zakończyła swój turecki rozdział. Trzeba przekonać jeszcze tylko Viktora Orbána, który działa jak klasyczny oportunista.
Szwecja ostrzega Europę przed rosyjskim zagrożeniem, a swoim obywatelom każe mentalnie przygotować się na wojnę. To najlepszy dowód, jak bardzo agresja Rosji zdestabilizowała nawet najbardziej pokojowo nastawione kraje Zachodu.
Szwecja, tak jak Finlandia, złożyła wniosek o przyjęcie do Sojuszu po rosyjskiej agresji na Ukrainę.
Na łamach „Polityki” ukazał się niedawno tekst Jacka Kubitsky’ego „Szwed jeździ metrem” (nr 44 z 24 października). Wywołał tak liczne komentarze, że postanowiliśmy jeden z nich opublikować. Wraz z odpowiedzią autora.
28 lutego 1986 r., śmierć po seansie filmowym.