Proces pokojowy, który według amerykańskiego prezydenta miał zająć 24 godziny, zaczyna się przeciągać. Donald Trump lubi wskazywać palcem winnych, ale czy sam coś osiągnął?
Żanna Niemcowa, córka zamordowanego rosyjskiego opozycjonisty, o tym, jak powinna się skończyć wojna w Ukrainie. I co robił w jej otoczeniu szpieg Pablo González.
Nie bez powodu artyści nazwali artylerię „bogiem wojny”. Ten rodzaj broni wymierza niszczycielską siłę z oddali, ponad bunkrami. Dla Rosjan to podstawowa broń. Ale ma jeden słaby punkt.
800, 650, 150 mld euro „z Unii” albo 26 mld zł z polskiego KPO. Co te sumy oznaczają i czy cokolwiek ważnego z nich wyniknie dla obrony Europy?
W osiągnięciu celów podczas wojny kluczowe jest namierzenie środków ciężkości, które utrzymują przeciwnika w równowadze. Rosja wydaje się absolutnym ewenementem polityczno-militarnym. Nie wpisuje się w żadne ramy.
Rozmowy pokojowe znów utknęły w martwym punkcie, podobnie jak europejska strategia, która pozostaje w sferze mglistych planów. Tymczasem Putin proponuje kolejne absurdalne rozwiązanie. Zaskoczyło wszystkich, choć nie jest niczym nowym.
Rosja zarzuca Norwegii militaryzowanie Svalbardu, co nie jest prawdą. Przy jednoczesnej wizycie J.D. Vance’a na Grenlandii uwaga mocarstw przesuwa się w północne obszary globu.
W Paryżu odbyło się właśnie drugie spotkanie „koalicji woli”. Brytyjskie i francuskie wojska mają udać się do Ukrainy po osiągnięciu zawieszenia broni. Przy braku zgody Kremla może to oznaczać włączenie się do wojny.
Proces pokojowy zainicjowany przez Donalda Trumpa trwa już dwa miesiące. Mimo dwukrotnego osiągnięcia porozumienia wciąż nie wiemy, co tak naprawdę leży na stole. Wiemy za to, kto odpowiada za spowalnianie negocjacji.
5-milionowa Finlandia może i pozostaje jednym z najmniej ludnych państw europejskich, ale w razie wojny może wystawić 280-tys. armię, a w odwodzie pozostaje jeszcze 900 tys. nadających się do mobilizacji rezerwistów.