Według wstępnych wyników w najważniejszym od zakończenia II wojny światowej głosowaniu do Bundestagu triumfowali chadecy pod wodzą Friedricha Merza. W kontekście rozmów koalicyjnych niepokoją słabe rezultaty SPD i Zielonych.
Niedzielne wybory do Bundestagu będą symbolicznym końcem dotychczasowego modelu Niemiec. Nie ma pewności, czy ten nowy wciąż będzie zgodny z modelem europejskim.
Szefowa AfD, otwarcie prorosyjskiej i antyunijnej partii dominującej w całych wschodnich Niemczech, rzadko mówi publicznie o swoich związkach z Państwem Środka. Długo tam mieszkała, pracowała i do dzisiaj regularnie spotyka się z chińskimi dyplomatami.
Sondowana wielkość ewentualnego europejskiego kontyngentu w Ukrainie to 25–40 tys. żołnierzy, którzy musieliby mieć wsparcie USA m.in. w obronie powietrznej i gwarancje pomocy w razie frontalnego ataku Rosji.
Rosja stosuje szeroki wachlarz narzędzi dezinformacyjnych, wykorzystuje też „pożytecznych idiotów” w postaci polityków oraz influencerów. Kluczowym kanałem narracji Kremla jest AfD, ale nie tylko.
Zaczyna się najważniejszy dla transatlantyckich relacji tydzień od chwili ponownego objęcia władzy przez Donalda Trumpa. Warto naświetlić kluczowe kwestie do dyskusji między Europą a USA.
Wybory 23 lutego dadzą odpowiedź, czy Merz okazał się silnym człowiekiem zdolnym stworzyć konserwatywny blok w środku niemieckiego społeczeństwa, czy chwiejnym graczem.
Groźny wypadek w kopalni na Śląsku; ważne wystąpienie Tuska w Strasburgu; książę Harry wygrał z Murdochem; atak nożownika w Niemczech; nominacje do Oscarów.
Takich Niemiec chciała Europa – bardziej z Wenus niż Marsa. Ale demontaż patriarchalnych norm przebiegał tu szczególnie drastycznie.
Lider CDU Friedrich Merz za dwa miesiące prawdopodobnie zostanie 10. kanclerzem Niemiec. Ale będzie do tego potrzebował partnera.