Szczyt UE z udziałem Donalda Tuska, pierwsze zmiany w Orlenie, zaprzysiężenie nowego rządu, nowi wojewodowie i światowa premiera polskiego serialu na Netflixie.
Śmieszna polska komedia, twór dawno niewidziany, powraca. Kolejnym dowodem jest serial Netflixa „1670”, inteligentna satyra na polską szlachtę.
Szkoły opuszcza pokolenie, które uczyło się, jak wypełniać powinności rodzicielskie i ugotować zupę, ale nie miało okazji rozmawiać o seksie. „Takie rzeczy dopiero po ślubie”.
Rozmawiamy o nowym polskim serialu poświęconym młodym ludziom, który stanowczo nie powinien przemknąć niezauważony.
Poszukujecie nowych wrażeń? Filmów niepokojących, wywołujących podskórny lęk, choć czasem przekraczających granice dobrego smaku? Proponujemy dziesięć.
Benicio Del Toro przynajmniej od czasu „Sicario” musiał czekać na rolę, która pozwoliłaby mu znów pokazać aktorskie możliwości. Szkoda, że nie trafił mu się lepszy scenariusz (uczciwie trzeba dodać, że do „Gada” sam przyłożył rękę), bo w roli detektywa Toma Nicholsa jest znakomity.
W ponurych czasach potrzebujemy pozytywnych opowieści, tłumaczą twórcy nowej ekranizacji „Znachora”, polskiego melodramatu wszech czasów, przywołując dwie poprzednie, z 1937 i 1982 r. Efekt jest bezpretensjonalny i wzrusza.
Pompowanie emocji, fabrykowanie teorii, utrwalanie stereotypów. To według Netflixa recepta na sukces dokumentów o pradziejach.
Powstał pierwszy polski serial o Romach. Odważnie przełamuje stereotypy i opowiada historię zbuntowanej nastolatki. Duży wkład w jego powstanie miała sama romska społeczność.
„Infamia” to jedna z nielicznych do tej pory produkcji, w których rap wypada naturalnie. Jak się to udało?