Niezwykłą twórczość Papuszy znamy dzięki pracy translatorskiej Jerzego Ficowskiego. A może nie znamy? Gorąca dyskusja, jaka wokół niej wybuchła, każe zapytać o granice w sztuce przekładu. Tym bardziej że na rynku dużo dziś książek przełożonych na nowo.
Ludzie w pandemii są jak bohaterowie Czechowa. Skonfrontowani z bezcelowością, zaczynają pić, stają się agresywni, wątpią: jaki sens ma właściwie moje życie, co ja robię, po co? – mówi flamandzki reżyser Luk Perceval przed premierą „3Sióstr” w TR Warszawa.
To wielowymiarowy portret inteligencji – nie tylko tej z początków XX w. – i rodzącej się klasy średniej.
Aktorzy w idealnym zgraniu krążą pomiędzy stronami sceny, wypowiadając swoje kwestie w zaprogramowanym rytmie. Do formy nie dorasta, niestety, treść.
Dziwna sztuka, której bohaterom wali się świat – grozi im licytacja rodzinnego majątku i wycinka ukochanego wiśniowego sadu – a oni mimo podsuwanych im rozmaitych planów ratunkowych nie robią nic.
Kameralnemu spektaklowi bliżej do dystansu i rezygnacji Arkadiny i Trigorina niż wiary w siłę teatru Trieplewa i Niny.
Minimalistyczna i pogodna. Rodzaj współczesnej komedii salonowej.
Rosja i Europa poznały okrucieństwo carskiej polityki karnej dopiero wtedy, gdy Antoni Czechow opisał swoją wyprawę na Sachalin. 120 lat temu półwysep, poprzednik Archipelagu Gułag, był zbyt daleko, by się nim przejmować.
Zamiast czechowowskiej melancholii - zwykła nuda