Od 2024 r. obecne świadczenie 500 plus ma wzrosnąć do 800 zł na każde dziecko – zapowiedział w drugim dniu konwencji PiS Jarosław Kaczyński. Na tym nie koniec: wyborczych prezentów prezes zapowiedział więcej. Obiecywał „uzyskanie statusu państwa, z którym trzeba się liczyć”, choć to jego partia rządzi Polską już ósmy rok.
W odpowiedzi na „babciowe” Koalicji Obywatelskiej, która obiecuje 1,5 tys. zł miesięcznie dla mam wracających do pracy po urodzeniu dziecka, PiS ma zamiar zwaloryzować 500 plus do 700 zł. Na razie to tylko przecieki.
Wypowiedzi prezesa PiS przypominają występy pijanego wuja na weselu, który chce utrzymać zainteresowanie widowni, więc sięga po sprośności i rzekome „perwersje”. Ale za rechotem wujaszka stoją aluzje do przemocowych rozwiązań politycznych.
Chęć ratowania spadających sondaży odebrała partii Kaczyńskiego zdolność rządzenia krajem. Do władzy prze nie tylko kosztem młodych, wykształconych, pracujących, którzy na PiS i tak nie głosują, ale i własnych wyborców, którym zabiera dużo więcej, niż daje. Podatek inflacyjny zbiera żniwo.
Na sobotniej konwencji partia rządząca ma ogłosić kolejny hojny pakiet transferów, żeby pokazać, jak pomaga wyborcom przeżyć trudny okres inflacji. Liczy na to, że beneficjenci nie zorientują się, że im te prezenty będą hojniejsze, tym szybciej ceny będą rosły. 500 plus ma zostać zrewaloryzowane do 700 zł na dziecko, emeryci dostaną kolejną, piętnastą już emeryturę, a czternasta ma być zagwarantowana na zawsze.
Europa socjalna brnie w pułapkę błędnego koła, bo ubywa mieszkańców zdolnych do jej utrzymywania. A chętnych do tego cudzoziemców Europejczycy nie chcą wpuszczać ze strachu, że przyjadą, aby z tych benefitów korzystać. To dotyczy także Polski.
IV Budapeszteński Szczyt Demograficzny miał pokazać siłę ponadnarodowej sieci myślicieli i polityków o orientacji prorodzinnej. Powrót do patriarchalnych wzorców ma być według nich lekiem na dosłownie wszystko.
Ponieważ 500 plus i inne inicjatywy rządu PiS zawiodły, uważam, że cudowna pigułka jest ostatnią szansą. Nie wiem tylko, czy na jej stosowanie zgodzi się polski Kościół.
Rząd zafiksował się na jednym rozwiązaniu: płacić za rodzenie. „Przekonanie, że więcej świadczeń finansowych jest właściwą odpowiedzią na potrzeby współczesnych rodzin, jest błędne” – mówi prof. Kotowska, honorowa przewodnicząca Komitetu Nauk Demograficznych PAN.
Model państwa socjalnego oferowany przez PiS, oparty na prostych transferach, już się wyborcom przejadł. Co mogłoby go zastąpić? Opowiadają Przemysław Sadura i Sławomir Sierakowski, autorzy badania na temat stosunku Polaków do państwa dobrobytu.