Sceny rodzinne w tym spektaklu wywołują wręcz fizyczny ból, a finał – ulgę.
Domalik epopeję Szwejka pokazuje w scenkach, z których część przypomina komedię dell’arte, część farsę.
To ostatnio modny trend w teatrze – powroty aktorów do sztuk, w których przed laty święcili triumfy.
Bardzo klasycznie, bez eksperymentów i... nudno.
Teatr kreacyjny, w dobrej obsadzie i reżyserii, wciąż potrafi zachwycić.