Pogrzeb Alicji Tysiąc był cichy. Przyszli tylko zaproszeni. Rodzina obawiała się, że „obrońcy życia” nie dadzą jej spokoju nawet po śmierci.
„Mamy prawo decydować o swoim ciele. Mamy prawo do wyboru. Walka o dostęp do aborcji to walka o godność” – to chyba jej ostatnie wypowiedziane publicznie słowa.
Pomieszanie pojęć w sprawie aborcji już dawno sprowadziło polską debatę o usuwaniu ciąży do absurdu. Nikt przy zdrowych zmysłach nie daje zgody na zabijanie dzieci. Zrównywanie statusem kilkunastotygodniowego płodu z urodzonym dzieckiem to poręczny knebel, który ma ucinać wszelką dyskusję.
Z Moniką Gąsiorowską, adwokatką specjalizującą się w prawach człowieka, o tym, czy Polska wyciąga jakiekolwiek wnioski z lawiny orzeczeń Trybunału w Strasburgu.
Katowicki Sąd Apelacyjny podtrzymał wyrok Sądu Okręgowego w sprawie Alicja Tysiąc przeciwko katolickiemu tygodnikowi „Gość Niedzielny”. Niczego innego się nie spodziewałem, bo już wyrok sądu niższej instancji wydał mi się sprawiedliwy.
Alicja Tysiąc znowu ściąga na siebie gromy.
Jest bohaterką Wikipedii, forów internetowych oraz wzoru listu, który można wysłać do ks. Marka Gancarczyka z „Gościa Niedzielnego” przeciw „promotorom cywilizacji śmierci”. Julia ma lat siedem i pół. Śpi z mamą w jednym łóżku. Julka od ściany, żeby było jej cieplej, bo w domu nie ma ogrzewania.
Jest bohaterką Wikipedii, forów internetowych oraz wzoru listu, który można wysłać do ks. Marka Gancarczyka z „Gościa Niedzielnego” przeciw „promotorom cywilizacji śmierci”. Julia ma lat siedem i pół. Śpi z mamą w jednym łóżku. Julka od ściany, żeby było jej cieplej, bo w domu nie ma ogrzewania.
To nieprawda, że w Polsce kobieta w niechcianej ciąży nie ma wyboru. W każdej gazecie: „AAAA miesiączki wywołuję całodobowo”. Próby rozwiązania problemu aborcji przez zaostrzanie przepisów, łącznie ze zmianą konstytucji, to przejaw wiary magicznej.