Wybory prezydenckie w Iranie to w dużym stopniu spektakl w sensie dosłownym, wyreżyserowany przez niewybieralne instytucje Republiki Islamskiej. Czy prezydentura Masuda Pezeszkiana z obozu reformatorów coś zmieni? Z punktu widzenia reżimu są plusy i minusy.
Czy po śmierci Ebrahima Raisiego nowym przywódcą Iranu zostanie Modżtaba Chamenei i założy dynastię?
Ebrahim Raisi był uważany za faworyta do przejęcia funkcji Najwyższego Przywódcy po schorowanym już 85-letnim Chameneim. Ze swoją legendarną brutalnością wydawał się stworzony do tego zadania. Co teraz?
Trzy strony konfliktu: Izrael, Iran i Ameryka, po tym tygodniu pełnym napięć i aktów przemocy wydają się ukontentowane. Akcja Iranu, reakcja Izraela oraz hegemoniczna postawa Ameryki ujawniły się wystarczająco dobrze i nie powinno dojść do kontynuacji walki. Tyle polityczna logika wojny. A pozostaje jeszcze sfera emocji, prestiżu i urażonej dumy.
Stan wojny – retorycznej, toczonej przez pośredników i przez szpiegów – między Iranem a Izraelem trwa już od dłuższego czasu. Jednak bezpośredni atak na terytorium wroga jest nowością. To już otwarta wojna, na razie powietrzna.
Iran wystrzelił na Izrael setki dronów i pocisków w nocy z soboty na niedzielę. „Zły reżim syjonistyczny zostanie ukarany”, ogłosił przywódca reżimu ajatollah Chamenei. Izrael i sojusznicy sobie poradzili, zestrzelili niemal wszystkie. „Wyegzekwujemy od Iranu zapłatę w odpowiedni dla nas sposób i w odpowiednim czasie” – stwierdził członek izraelskiego gabinetu wojennego Beni Ganc.
„VoteNoVote” – pod tym hasłem przeciwnicy irańskiego reżimu próbowali zniechęcić współobywateli do udziału w wyborach parlamentarnych. I udało się.
Iranki w kraju i diasporze w geście protestu strzygą włosy na krótko. Podobnie kobiety na całym świecie, zwłaszcza w Europie. Włosy, których nie ma, nie mogą obrażać islamu, prawda?
Śmierć Mahsy Amini i wywołane nią masowe protesty w Iranie przytrafiły się reżimowi w fatalnym momencie: wkrótce może on stracić głowę.
Śmierć Amini wydarzyła się w złym momencie dla reżimu.