Wydany pół wieku temu „Archipelag Gułag” Aleksandra Sołżenicyna to jedna z tych książek, które zmieniły bieg historii.
Przed ćwierć wiekiem wylądował w Magadanie Aleksander Sołżenicyn. Autor „Archipelagu GUŁag” po 20 latach wygnania chciał wskazać Rosji drogę, po której wtedy iść nie chciała.
Literacka kariera Aleksandra Sołżenicyna zaczęła się od publikacji w 1962 r. na łamach czasopisma „Nowyj Mir” niewielkiej powieści „Jeden dzień Iwana Denisowicza”. Od niej też rozpoczynamy nową serię wydawniczą POLITYKI.
Już za tydzień ukaże się pierwsza książka w naszej nowej serii wydawniczej Współczesna Literatura Rosyjska. Zaczynamy od „Jednego dnia Iwana Denisowicza” Aleksandra Sołżenicyna. W kolekcji znajdą się dzieła sławne czy wręcz legendarne, ale również dotychczas mniej w Polsce znane.
Kobieta-katastrofa. Za zdolna, za piękna i za bogata. W normalnym świecie byłaby wzorem szczęścia. W świecie nienormalnym stała się kondensatem nieszczęścia. Była bez szans. Jej tragiczny los przypomina Agata Tuszyńska w wydanej właśnie książce.
Nad trumną Sołżenicyna spotkały się dwie dusze Rosji: ta autorytarna i nieufna wobec świata zewnętrznego oraz ta tęskniąca do wolności, z bezgraniczną ofiarnością i niespożytym samozaparciem targająca łańcuchami samodzierżawia.
Odszedł człowiek epoki, który najczarniejszej części XX w. dał dobitne imię.
Laureat literackiej Nagrody Nobla zmarł w Moskwie na udar mózgu. Miał 89 lat