„One pozostawiły wszystko: swoje wysokie urodzenie, bogactwo, znajomych, przyjaciół i rodzinę. Złożyły tę ofiarę, by spełnić największy obowiązek moralny, jaki tylko mógł istnieć. Choć nie popełniły żadnego przestępstwa, musiały przez 25 lat dzielić los swych skazanych na 25-letnie zesłanie mężów” – zachwycał się żonami dekabrystów Fiodor Dostojewski.
Klarowna opowieść o rosyjskim bon vivancie trapionym spleenem, który najpierw odrzuca miłość, a po latach los odpłaca mu tym samym.
Aleksander Puszkin zmarł 10 lutego 1837 r. z ran odniesionych w pojedynku. Niestety, jego śmierć robiła wrażenie zwieńczenia kiepskiego melodramatu, który do dziś żenuje wielbicieli największego poety Rosji: trudno im się pogodzić z faktem, że tak wielki człowiek uległ presji pewnej plotki.
Koniec wieku korowodem okrągłych rocznic coraz szybciej zaprasza do rewizji zasług i grzechów kończącej się epoki, której granic nie wyznaczają jedynie kartki kalendarza. Zbiegają się teraz okrągłe rocznice urodzin Goethego, Mickiewicza i Puszkina. Co łączy, co dzieli trzech poetów? Co mieliby sobie powiedzieć, gdyby się spotkali przy jednym stole?