Niejednokrotnie ściskają za gardło relacje, z których człowiek dowiaduje się, jak ciężko było rozpoczynać nowe życie.
Eksperymenty artystyczne Jaremianki zasługują na najwyższą uwagę, ale autorka biografii akurat na tym polu nie czuje się najlepiej.
W „Klubie Auschwitz…” to, co zapomniane, jest tak samo ważne jak to, co, doskonale obecne.