Opracowuje metody, które uproszczą i przyspieszą rozpoznawanie takich zaburzeń neurorozwojowych u dzieci jak autyzm, zespół Tourette’a czy ADHD.
Począwszy od książki, z którą można spędzić co najmniej kilkadziesiąt godzin, kończąc na publikacji, która może się przydać nastolatkom z diagnozą ADHD.
ADHD – czyli ma problemy z koncentracją. Narcystyczna osobowość – aha, trzeba uciekać, nie dać się wykorzystać. I tak dalej. Tak jakby akronimy i hasła kryły w sobie kwintesencję osobowości, były tajnym kluczem do czyichś myśli, uczuć czy intencji.
Przez ostatnich pięć lat diagnoz autyzmu w Polsce przybyło o 100 proc. Odczucie ulgi z czasem uruchamia się u niemal wszystkich, bo prawie u wszystkich diagnoza jest jak przełącznik z trybu chaosu na wyjaśnienie, porządek. A porządek w spektrum zazwyczaj się ceni.
Narasta sprzeciw wobec tradycyjnej psychiatrii. Zamiast u lekarzy pomocy szukamy w aplikacjach i poradnikach. Dwie książki próbują uporządkować ten chaos. Z różnym skutkiem.
Wbrew pozorom nie jest wcale tak łatwo o prawidłowe rozpoznanie ADHD u dorosłych. Sporo kobiet o swojej nieneurotypowości dowiaduje się przypadkiem, gdy przychodzi na diagnozę z dzieckiem.
Dzięki nim wreszcie można się skoncentrować, wyciszyć, uspokoić, opanować życiowy chaos – mówią dorośli z ADHD i przekonują, że leki stosowane w terapii tego zaburzenia są im potrzebne nie mniej niż dzieciom. Na razie jednak bezskutecznie domagają się ich refundacji.
W dzieciństwie ciągle słyszały: nie wierć się, przestań się bujać, owsiki masz? Albo: nie gadaj, nie przeszkadzaj, nie przerywaj. Diagnoza przyszła znacznie później.
Dr hab. Małgorzata Święcicka: O problemach psychicznych dzieci i rozmaitych „psychologicznych modach”, rodzicielskich zaniedbaniach i lękach na wyrost.
ADHD, czyli zespół nadpobudliwości psychoruchowej nie jest chorobą, lecz zaburzeniem rozwojowym, na które składa się zespół objawów: impulsywność, nadpobudliwość i deficyt uwagi.