Kronika popkulturalna Kuby Wojewódzkiego.
Sezon skoków narciarskich skończył się w Planicy, ale emocje w polskim obozie wcale nie. Zawodnicy nie gryzą się w język. Zgłaszają pretensje do Polskiego Związku Narciarskiego, a głównie do Adama Małysza.
W najważniejszym momencie sezonu polscy skoczkowie znowu pokazali, że należą do światowej czołówki. Mamy pierwszy medal na zimowych igrzyskach w Pekinie. Dawid Kubacki był trzeci w konkursie na normalnej skoczni, a Kamil Stoch szósty.
Liczę na to, że 33-letni Kamil Stoch sam dojdzie do porozumienia ze swoim ciałem. Coś na powrót kliknie w jego technice i znów będzie radować siebie i kibiców. A jeśli nie? Nic się nie stanie. I tak jest jednym z najwybitniejszych polskich sportowców.
Adam Małysz przerywa rajdy i ma pomóc przywrócić blask polskim skokom narciarskim. Tym razem w roli dyrektora sportowego. W koncepcji Małysza – człowieka do usług.
Polscy skoczkowie rządzą na skoczniach. Ten sukces był do przewidzenia, ale jego skala – już chyba nie.
Im więcej Adam Małysz się ściga, tym bardziej nie można go złapać.
Skaczą, ścigają się, kopią piłkę. Zdobywają puchary i medale. W wolnych chwilach są do usług sponsorów: dla nich grają w reklamach, uświetniają imprezy, sprzedają towary.
Adam Małysz skakał na pocztę, namawiał do picia mleka, zachwalał okna i telefony. Nad wszystkim zawsze czuwał Edi Federer. Finał sportowej kariery Orła z Wisły to także koniec jego osobliwego związku z austriackim biznesmenem.
Dlaczego właśnie Adam Małysz stał się bohaterem narodowym, i to w kraju, w którym sporty zimowe nigdy nie cieszyły się wielkim powodzeniem?