Dziennikarze lubią żartować, że największym wrogiem polityka jest jego kolega z okręgu, a dopiero później z innej partii. W wyborach o prestiżowe stanowiska i wielkie pieniądze kończą się żarty, a zaczyna prawdziwa walka.
Samym hasłem nie wygrywa się wyborów, ale jest ważne, bo powinno być zwieńczeniem marki kandydata i może wzmocnić jego przekaz.
Na sobotniej konwencji reprezentant PSL przedstawił się jako kandydat „szerokiego centrum”, nieuwikłany w konflikt między PO a PiS. Widać jednak, że w jego szanse nie wierzą nie tylko wyborcy PSL, ale też większość działaczy partii.
PSL wystawił Adama Jarubasa nie po to, żeby starał się o prezydenturę, ale żeby pomógł partii w ważniejszych wyborach parlamentarnych.
Po długich dyskusjach PSL zdecydowało się na wystawienie własnego kandydata w wyborach na prezydenta. Będzie nim Adam Jarubas, marszałek województwa świętokrzyskiego. To bardzo zła wiadomość dla Bronisława Komorowskiego.