Dopiero po dwóch miesiącach od wygranych wyborów nowy rząd przejął kontrolę nad gospodarką. Nie było przekazania władzy, ale jej wyrywanie – wrogie, bez kontaktu. Mimo to fala optymizmu społecznego jest wysoka. Może nawet zbyt wysoka?
Pożegnalne exposé Mateusza Morawieckiego i powitalne Donalda Tuska, zaprzysiężenie nowego rządu, pierwsze ważne decyzje. Stało się wreszcie to, co miało się stać wiele tygodni temu. Warto było jednak czekać, bo rok temu o tej porze taki scenariusz nie wydawał się wcale oczywisty.
Jest ogromna grupa, która nadal najlepiej czuje się w klimacie swojskości. I to nie są proste podziały: starsze pokolenie – swojskość, młodsze – europejskość. W młodym pokoleniu jest też bardzo silny nurt krytyczny wobec Europy i globalizmu. I to wcale nie płynie z konserwatyzmu – mówi prof. Andrzej Leder.
Po długim oczekiwaniu odpowiedzialność za stan gospodarki przejął wreszcie nowy rząd. Z jednej strony będzie musiał zmierzyć się z trudnym spadkiem po poprzednikach. Z drugiej będzie też niewolnikiem własnych przedwyborczych obietnic.
Każdy, kto zna polską politykę, wie, jak bardzo Mateusz Morawiecki rozmija się z prawdą i jak mało wiarygodne są jego piękne wizje, nawet gdyby dane mu było dalej rządzić. Szkoda czasu na polemiki. Jest jednakże coś dobrego w tym łabędzim śpiewie premiera.
W ciągu kilkudziesięciu godzin skończy się kariera Mariusza Błaszczaka jako szefa MON. Pełnił ten urząd najdłużej ze wszystkich ministrów obrony III RP i co najmniej z tego powodu zasługuje na raport, choćby cząstkowy. Wraz z pytaniami, na które wciąż nie znamy odpowiedzi.
Ministrom dwutygodniowego rządu Mateusza Morawieckiego po 14-dniowym okresie ich „rządów” będzie przysługiwało przez pewien czas dotychczasowe wynagrodzenie.
Nie odbudujemy wspólnoty obywatelskiej, obciążając jednych obywateli kosztami transferów dla innych.
Profesor Timothy Garton Ash, historyk, badacz dziejów Europy, o tym, że wojna w Ukrainie zapoczątkowała nową epokę w dziejach, i o tym, jak powinna zachować się w niej Polska.
Aktorce i posłance Dominice Chorosińskiej w „rządzie na dwa tygodnie” przypadła nagle rola ministra kultury i dziedzictwa narodowego. Widać w tym jakąś logikę: rząd jest z łapanki, a ona doświadczenie w graniu epizodów ma.