Rozmowa z dyrektorem regionalnym Banku Światowego ds. edukacji, zdrowia i zabezpieczenia społecznego Michałem Rutkowskim o tym, jak w Polsce opiekujemy się osobami starszymi, a jak to robią inni. I z jakich zagranicznych wzorców powinniśmy czerpać.
TOMASZ ZALEWSKI: – W bogatych krajach globalnej Północy społeczeństwa się starzeją, tzn. rośnie odsetek ludzi starszych i maleje udział młodych. Czy da się ten proces zatrzymać? MICHAŁ RUTKOWSKI: – To trend nieodwracalny. Im kraj jest zamożniejszy, tym ma więcej wykształconych kobiet. A
Za prezydentury Trumpa lojalność jest ważniejsza niż bezpieczeństwo USA. Tak jak w każdym systemie zmierzającym ku miękkiej wersji autorytaryzmu.
Rozmowa z byłym ambasadorem USA w Moskwie Michaelem McFaulem o tym, dlaczego planowany przez Trumpa sojusz z Rosją przeciwko Chinom nie ma sensu. I czy Ameryka jeszcze wróci do Europy.
TOMASZ ZALEWSKI: – Wyobraźmy sobie, że podczas drugiej wojny światowej prezydent Roosevelt wstrzymuje pomoc dla bombardowanej przez Niemcy Wielkiej Brytanii, aby zmusić Churchilla do rozmów z Hitlerem o pokoju. Czy panu to czegoś nie przypomina? MICHAEL MCFAUL: – Wolę nie ryzykować
Donald Trump twierdzi, że „robimy duże postępy” na drodze do rozejmu, a rzeczniczka Białego Domu dodaje, że „nigdy nie byliśmy tak blisko pokoju”. Niewiele na to wskazuje.
Rozmowa telefoniczna Donalda Trumpa z Władimirem Putinem przyniosła zgodę Rosji na cząstkowy rozejm. Putin stara się jak najbardziej opóźnić nawet czasowe zawieszenie broni, nie mówiąc o trwałym pokoju.
Ukraina zgodziła się na 30-dniowe zawieszenie broni w wojnie z Rosją. USA wznowiły pomoc wojskową dla Ukraińców i potrzebny im do skutecznej walki dostęp do danych wywiadowczych.
Nieznany bliżej przyjaciel Donalda Tumpa, miliarder deweloper z Nowego Jorku Steve Witkoff, sprawdził się jako wysłannik prezydenta na Bliskim Wschodzie. Teraz będzie pewnie główną postacią także w rozmowach z Rosją.
Od kilkudziesięciu lat żadne orędzie wygłaszane przez amerykańskich prezydentów nie przebiegało w atmosferze tak burzliwej kontestacji. Obfitowało w przeinaczenia, naciąganie faktów i zwykłe kłamstwa.
Po widocznej dla całego świata pyskówce Wołodymyr Zełenski opuścił Biały Dom, planowaną wspólną konferencję prasową odwołano, a Donald Trump opublikował oświadczenie. Korzysta tylko Putin.
Obaj starali się stworzyć wrażenie, że pozostają w znakomitych stosunkach. Jak jednak stwierdził jeden z brytyjskich komentatorów: „opieranie polityki Trumpa na zaufaniu do Putina jest bardzo alarmujące”.
Dialog niemowy z głuchym przypominała nieco rozmowa Donalda Trumpa z Emmanuelem Macronem w Białym Domu. W szczerość prezydenta USA trudno uwierzyć.
Polsce zależy na kontynuacji pomocy amerykańskiej dla Ukrainy, a przynajmniej dalszej obecności wojsk USA na wschodniej flance NATO. Po spotkaniu Duda powiedział, że prezydent USA „przewiduje umocnienie amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce”.
Donald Trump i jego stronnicy znów triumfują. Zdominowany przez Republikanów Senat zatwierdził wszystkie nominacje, w tym najbardziej kontrowersyjne, godząc się, by kluczowe stanowiska objęły osoby o ewidentnie niedostatecznych kwalifikacjach. Albo i gorzej: zagrażające bezpieczeństwu i pomyślności Ameryki.
Trumpiści przedstawiają masowe zwolnienia jako odchudzanie federalnej biurokracji, co Amerykanie rzecz jasna popierają. Ale celem nadrzędnym jest zastąpienie niepewnych politycznie kadr lojalistami wiernymi sprawie ruchu MAGA i jego przywódcy.
Kiedy Donald Trump obsypywał króla Jordanii zwyczajowymi komplementami, Abdullah II nie uśmiechał się jak inni obdarowywani nimi przywódcy. Jego posępna mina nie zostawia wątpliwości, co sądzi.
był „otwarty na koncepcję Trumpa”. W rzeczywistości była to dyplomatyczna odpowiedź męża stanu goszczącego w stolicy supermocarstwa, od którego jest uzależniony. Jordania korzysta z pomocy USA w wysokości ponad 1 mld dol. rocznie. Pomoc dla Egiptu jest dwukrotnie większa. W Jordanii od
Thomas Rose nie ma dyplomatycznego doświadczenia – był dotąd biznesmenem i konserwatywnym dziennikarzem bliskim ewangelikalnym stronnikom „naszego wspaniałego prezydenta”.
Samo odchudzenie federalnej biurokracji jest dla Amerykanów zrozumiałe. Cięcia dokonywane przez Elona Muska nie przypominają jednak subtelnej operacji chirurgicznej, tylko wyrąb lasu z użyciem siekier i pił mechanicznych.
Trumpowi nie wystarcza już Grenlandia, Kanał Panamski i Kanada jako 51. stan USA. Po spotkaniu z premierem Izraela Beniaminem Netanjahu oznajmił, że Ameryka chce przejąć Gazę na własność, odbudować ją i przekształcić w „Riwierę Bliskiego Wschodu”.
Donald Trump nadal jedzie po bandzie. Nałożył 25-proc. taryfy celne na towary z Kanady i Meksyku oraz 10-proc. – na import z Chin.
Protekcjonizm ekonomiczny to gwóźdź programu Trumpa i jego ekipy pod sztandarem America First, ale ekonomiści ostrzegają, że grozi wzrostem inflacji i wojnami celnymi, które hamują wzrost globalnej gospodarki, co odbije się także na USA.
Po zakończonych igrzyskach lud oczekuje chleba, ale Amerykanie dostali na razie same fajerwerki. Ponad 40 wydanych przez Donalda Trumpa rozporządzeń wykonawczych potwierdziło, że spieszy się ze spełnieniem efektownych obietnic wyborczych złożonych swym fanom.
zapowiedział podwyżki 1 lutego, ale nie przedstawił niczego na piśmie. Może się waha, słuchając swoich najbliższych ekonomicznych doradców. Nominaci na sekretarzy skarbu i handlu Scott Bessent i Howard Lutnick ostrzegają go, że podwyższanie ceł to prosty przepis na wzrost inflacji. Amerykanie sobie nie
Na razie to niemożliwe, żeby prezydent po dwóch kadencjach mógł kandydować na kolejną, ale w erze Trumpa niczego nie można wykluczyć.
Donald Trump uchodzi za „nieprzewidywalnego”, ale słucha swoich doradców, choć nigdy się do tego nie przyzna. Warto poznać tych członków jego zespołu, którzy mają na niego największy wpływ, jeśli chcemy przewidzieć, co zrobi w swojej drugiej kadencji.
Tylko 34 proc. Amerykanów uważa dziś, że dobrze pełnił najwyższy urząd. To jedno z najniższych notowań amerykańskich prezydentów odchodzących ze stanowiska w ostatnim stuleciu. Podsumujmy jego dokonania.
Dziś prezydentem USA znów został Donald Trump. Już wie, że nie spełni najważniejszych obietnic z kampanii, dlatego jest w stanie obiecać Amerykanom nawet Grenlandię.
Donald Trump obejmuje rządy w glorii bezdyskusyjnego pogromcy Demokratów. Zaczyna drugą kadencję w atmosferze pełnego poparcia prawicy i ostrożnej akceptacji ze strony sporej części politycznego centrum.
Nigdy do tej pory w historii Ameryki nie zdarzyło się, by prezydent inaugurował swoje rządy ze stygmatem kryminalisty. Bezprecedensowy werdykt w Nowym Jorku pozostawia mieszane uczucia.
Aktywność Elona Muska za granicą jest na rękę Donaldowi Trumpowi, bo przecież sam wspiera od dawna wszystkie nacjonalistyczne partie i ruchy rozsadzające Unię Europejską od wewnątrz. Obaj harmonijnie pedałują w tandemie.
W Ameryce wyrażane są obawy, czy syryjska rewolucja nie przyczyni się do zwiększenia chaosu na Bliskim Wschodzie i czy rząd, który ostatecznie obejmie tam władzę, nie okaże się dla USA i dla Izraela zagrożeniem jak jego poprzednik.
W nowej ekipie Trumpa do spraw zagranicznych są zarówno zwolennicy zaangażowania USA na świecie, jak i przeciwnicy. Wiele zależy więc od tego, kto częściej będzie zaglądał do Gabinetu Owalnego.
Nie wszystkie nominacje wymagają zatwierdzenia przez Senat, który zapobiegł już powołaniu na sekretarza Departamentu Sprawiedliwości kongresmena bez kwalifikacji, oskarżanego o gwałty i pedofilię Matta Goetza.
Porażka Kamali Harris oznacza, że Partia Demokratyczna musi wymyślić się na nowo. I to szybko. Tylko czy zwrot ku centrum, szukanie młodszych wyborców i nowi liderzy wystarczą?
Pomyślne zdanie testu z uczciwości Senatu USA pozwala z umiarkowanym optymizmem przewidywać losy kabaretowych nominacji do gabinetu prezydenta elekta. Trumpiści grożą już odważnym Republikanom, że w następnych wyborach do Kongresu wystawią polityków bardziej lojalnych wobec wodza.
Rozmowa z Johnem Boltonem, niegdyś bliskim współpracownikiem Donalda Trumpa, o tym, że były/przyszły prezydent USA w zasadzie nie uprawia polityki.
TOMASZ ZALEWSKI: – Jako były doradca Donalda Trumpa zna go pan jak mało kto. Czego Ameryka może oczekiwać po jego powrocie do Białego Domu? Czym druga kadencja może się różnić od pierwszej? JOHN BOLTON: – To niezwykłe w amerykańskiej historii mieć prezydenta urzędującego dwie kadencje
Rozmowa z Danielem Friedem, weteranem amerykańskiej dyplomacji i byłym ambasadorem w Warszawie, o tym, dlaczego Donaldowi Trumpowi znów się udało. I jak rozmawiać z przyszłym prezydentem USA.
TOMASZ ZALEWSKI: – Pierwsza reakcja? DANIEL FRIED: – Jako amerykański obywatel popierałem Kamalę Harris i byłem zawiedziony, że przegrała. Myślałem, że wypadnie lepiej. Zaskoczyło mnie, jak szybko i zdecydowanie wygrał Donald Trump. Dlaczego wygrał? Wysokie koszty utrzymania, inflacja
Donald Trump znów działa na przekór opinii przeważającej części elit w ramach szerszej kampanii wywracania wszystkiego do góry nogami. Społeczne koszty mogą być ogromne.
Najnowsze nominacje prezydenta elekta potwierdzają najczarniejsze przewidywania co do jego planów. Trump chyba naprawdę zamierza mścić się na swoich przeciwnikach i zacieśnić przyjacielskie więzi z Putinem.
Miliarderzy mogą doradzać prezydentowi elektowi radykalne odchudzenie rządu, ale wątpliwe, by Trump odważył się na realizację ich najdalej idących pomysłów. Może jednak wykorzystać okazję, by pozbyć się politycznych przeciwników, np. w FBI i Departamencie Sprawiedliwości.
Trumpa wpłacił 75 mln dol., występował razem z nim na wiecach i zapowiedział, że po jego zwycięstwie pomoże mu zmniejszyć wydatki rządowe o 2 bln dol. – czyli o ok. 1/3 federalnego budżetu. Jako szef X sam drastycznie zredukował personel tej firmy, zwalniając tysiące pracowników. Nie
W niespotykanym od dawna tempie prezydent elekt rozdaje posady w swoim rządzie. Od wyborów upłynął zaledwie tydzień, a Donald Trump obsadził już kilka kluczowych stanowisk.
Donald Trump wygrał niespodziewanie wysoko. Znów będzie rządził nieprzewidywalnie, ale skuteczniej niż w pierwszej kadencji.
Jest niemal pewne, że po objęciu urzędu Donald Trump wstrzyma dostawy broni i sprzętu dla Ukrainy, zmuszając w ten sposób Zełenskiego do rozmów z Putinem. Plan, sprowadzający się do umowy o Ukrainie bez Ukrainy, w Waszyngtonie nie napotka na silniejszą opozycję.
Cała historia nieudanego ścigania Trumpa, w tym oczywistych przestępstw, pokazuje niemoc amerykańskiego aparatu sprawiedliwości wobec potężnego polityka. A przede wszystkim jest dowodem żenującej nieudolności administracji Bidena.
Szefową kancelarii prezydenckiej została Susie Wiles, pierwsza w historii USA kobieta w tej roli. Co jeszcze wiadomo? Dziś łatwiej przewidywać, kto nie dostanie kierowniczych posad w ekipie Donalda Trumpa.
Donald Trump ponownie zostanie prezydentem USA, wygrał we wszystkich stanach swingujących. Republikanie przejmą poza tym większość w Senacie. Co zadecydowało o takim wyniku wyborów?
stycznia 2025 r.) prezydent. Czytaj też: Gdzie zdecyduje się wynik wyborów? Wyjaśnia korespondent „Polityki” Tomasz Zalewski Harris nie powtórzyła sukcesu Obamy Losy wyborów ważyły się w siedmiu wahających się stanach: Wisconsin, Michigan, Pensylwanii, Georgii, Karolinie Północnej
To bodaj najważniejsze od paru pokoleń wybory. Kto zamieszka w Białym Domu po 20 stycznia 2025 r., kiedy kończy się kadencja Joe Bidena?
Dobiega końca kampania przed wyborami w USA, powszechnie uważanymi za najważniejsze dla Ameryki od kilku dekad i przyciągającymi uwagę całego świata. Jak oboje kandydaci na ostatniej prostej walczą o głosy?
Gdyby Demokratom udało się zdobyć większość w Izbie Reprezentantów, mimo ewentualnej wygranej Trumpa w wyborach do Białego Domu mogliby skutecznie blokować jego poczynania, przynajmniej w polityce krajowej. Są w tej sprawie umiarkowanie optymistyczni.
Większość mężczyzn popiera Donalda Trumpa, a większość kobiet Kamalę Harris. Jeśli uda jej się zmobilizować kobiety w większym stopniu niż byłemu prezydentowi mężczyzn, ma spore szanse na wygraną.
Szefowie wielkich korporacji nie zabierają głosu na temat ekonomicznych pomysłów Trumpa. Są wśród nich tacy, którzy go krytykowali, a teraz wolą milczeć. Niektórzy okazują poparcie w przekonaniu, że to on wygra.
Raptem kilka stanów za tydzień zdecyduje, kto będzie następnym prezydentem USA. Winny jest system, który co cztery lata zmienia amerykańską demokrację w trójwymiarowe szachy.
. prowadził jednak w sondażach różnicą 7 pkt proc., a wygrał tylko trzema. Wówczas sondaże znowu nie doszacowały poparcia dla Trumpa. Harris prowadzi w Michigan z przewagą 1 pkt proc., czyli w granicach statystycznego błędu. I ma tu dodatkowy problem. Detroit, stolica motoryzacyjnej Wielkiej Trójki, to