Niepokoi mnie nakaz milczenia. Milczący stajemy się minores – gatunkami drobnymi, w oczach patrzących na nas z dystansu i wysokości zlewającymi się w jedną masę, którą można kształtować wedle woli.
Media społecznościowe są globalnym salonem: każdy z każdym może się retorycznie spróbować. Ale tak kiedyś, jak i dziś dominacja salonu nad salą seminaryjną jest zabójcza dla myślenia.
Chyba po raz pierwszy od czasu pisowskich „pasków grozy” poczułem przemocowe działanie tych komunikacyjnych „bejsboli”, które walą nas po głowie. Oklejają rzeczywistość, zamykają nam usta.
Konflikt polityków różnych partii o to, czy ma nas wychowywać dom czy szkoła, jest pozorny i przesłania wspólne przekonanie walczących stron, że kluczowe jest, kto rządzi.
Parezjasta to taki starożytny sygnalista, ale bez gwarancji ochrony danych osobowych. Publicznie wali prawdę w oczy, nie dbając o cenę za odwagę, ponieważ etyka nie pozwala mu milczeć.
Niegdyś myśl o totalnej inwigilacji wydawała się niemożliwym horrorem, tymczasem właśnie się ziściła, a my bezmyślnie otworzyliśmy jej drzwi domów i mieszkań – ostatnich bastionów człowieka prywatnego.
Kiedy sto milionów obywateli ma zasadniczo inne zdanie o tym, co dobre dla ich kraju, niż drugie sto milionów, wtedy nie ma już mowy o debacie publicznej. Wygrana staje się nieprzewidywalna i jest zaskoczeniem dla każdej ze stron.
Nawet jeśli traci na aktualności przytoczone przez Miłosza zdanie, że „Polska jest to kraj bagnisty, w którym mieszkają Żydzi”, to może się okazać, że większość obywateli świata zapytana dziś o Polskę odpowie, że to kraj graniczący z Ukrainą.
Co my sobie robimy? Po co nam ten nadmiar sadystycznych obrazów i dźwięków? Czy rację miał Nietzsche, pisząc, że człowiekowi dobrze robi oglądanie cierpienia, a zadawanie jeszcze lepiej?
Właśnie na ekrany kin weszła nowa ekranizacja „Hrabiego Monte Christo”. Chyba już trzydziesta któraś, co mnie nie dziwi, bo to jedna z najlepszych opowieści o zemście – ever.
Kto wiarygodnie rozstrzygnie, czy Swift powinna stanąć w podręczniku obok Szymborskiej?
Nie mogłem patrzeć na słabość Joe Bidena w ostatnich miesiącach. A już największą udrękę sprawiały mi zapętlone obrazy jego pozorowanej sprawności: te niby autoironiczne podbiegi na sztywnych nogach, teatralnie tęgie miny, ustawiony coraz rzadziej gromko głos.
Wyobraźmy sobie polszczyznę jako rzekę. Albo nawet trzy rzeki: Odrę, Wisłę i Bug. Każda z nich toczy główny nurt języka polskiego. A wojna języków nigdy się nie kończy.
Dzieci bywają głupie, dzięki czemu zdarza im się mówić porażająco mądrze. Głupota dzieci polega między innymi na tym, że kiedy są szczęśliwe, to nic o tym nie wiedzą.
Głosami etycznego oburzenia studenci starają się wywołać w nas słuszne zawstydzenie, że wiedząc wystarczająco dużo o cierpieniu ludności cywilnej w Gazie, społeczności uniwersyteckie nie reagują.
Nie mam nic przeciw kopiom, coverom, rebootom. Widzę w nich niekończącą się lekturę przeszłości, dzięki której może ona trwać. I cóż stąd, że oryginał jest niemal zawsze lepszy.
Nawet fenomenalna gra Emmy Stone nie była w stanie powstrzymać narastającego we mnie zadziwienia, że ta staroświecka, męska, seksistowska fantazja o „kobiecie wyzwolonej” mogła zostać przyjęta tak entuzjastycznie.
Nie wiadomo, kto ma rację, ale przydać się może każdy, dlatego warto zmuszać się do ich czytania. We fragmentach lub w całości, na głos lub po cichu, w klasie lub w domu – to sprawa drugorzędna.
Dla myślącego i czującego człowieka sprawiedliwość to piekło rozterek i niepewności. Pozostaje nam sztuka, która choć przeczy rzeczywistości i historii, jest traktowana, jakby była sprawiedliwością, której oczekujemy.
Prawo i prawda są w czterech literach podobne. Reszta to różnice.
Różne obrazy minionego roku niesiemy nadal z sobą. Wśród tych najgorszych, wojennych, są też i krzepiące, jak nocna kolejka głosujących w wyborach. Z mojej głowy nie chcą wyjść sceny przesłuchania trzech rektorek.
Staliśmy z sąsiadką na przystanku i patrzyliśmy na niego w milczeniu, pozwalając współczuciu zaciskać nam gardła.
Już na zawsze w polską świadomość zbiorową wpisana jest możliwość nieistnienia.
Jak zachować nadzieję, tracąc resztki optymizmu, że możliwe jest pokojowe życie wszystkich ze wszystkimi?
Szekspir oraz życie przestrzegają, żeby nie ufać w naturalną mądrość późnego wieku.
Poznanie rodzi współczucie. Ale zanim w uniesieniu przytulimy wszystko, co żyje, nie zapominajmy o fundamentalnej obcości człowieka wobec natury, jaką powoduje ludzka świadomość.
„Jeszcze nie teraz” – słyszymy, bo najpierw trzeba wygrać z PiS albo zyskać niepodległość wobec Brukseli i Berlina.
Nie ma na świecie nauczyciela, który choć raz w życiu nie zwątpiłby w sens swojej profesji.
Ważnym kawałkiem świata mojego dzieciństwa była przestrzeń między czterema niskimi blokami, gdzie spędzaliśmy większość wolnych godzin każdego dnia.
Z zasady nie gram w gry, w które nie można wygrać.
Literatura nie jest pisana z myślą o literaturoznawcach, podobnie jak elektryczności nie produkuje się dla elektryków.
Wobec przemocy warto na powrót użyć rozumu.
Jedyny naprawdę skuteczny sposób, aby żaden Polak nie ośmielił się podnieść ręki, siekiery czy harvestera na Puszczę Białowieską, to uczynić ją… świętą.
Zanim my ludzie zaczniemy uczyć się wspólnie ze sztuczną inteligencją, czytajmy stare, mądre książki, aby przygotować się na konsekwencje najnowszej ludzkiej pomysłowości.
O!, widzę, że mamy wspólną fryzjerkę – zawołałem zaskoczony widokiem sąsiadki, z którą stanąłem twarzą w twarz w drzwiach zakładu.
Za trzecim okrążeniem zaparkowałem wreszcie przed boiskiem szkolnym.
Ogromnie żałuję, że Andrzej Wajda nie nakręcił Kobiety z Moheru.
Każda rzecz, stając się towarem, emanuje blaskiem obietnicy nowego życia, jaką kupujemy wraz z nim.
Rzymska cnota i chrześcijański grzech zbudowały wstyd i lęk przed nagością, a w konsekwencji całkowicie zseksualizowały, zerotyzowały i upolityczniły ludzkie ciało.
W Polsce, wbrew kalendarzowi, XIX w. wcale się nie skończył.
Nauki nie robią geniusze, ale zawodowi naukowcy, którzy sumiennie i rygorystycznie prowadzą badania.
„Dziś odchooodzę sam, dziś odchodzę saam, już nie zawrócee, to wszystko dziś porzucee…”.
Jak zauważył Jacques Le Goff, kupcy wymieniają nie tylko towary, ale również idee.
, wody, kwiatów, owoców i warzyw. Na plac Karola Miarki. *** Ryszard Koziołek (ur. 1966 r.) – polski literaturoznawca, profesor nauk humanistycznych, od 2020 r. rektor Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. W 2010 r. otrzymał Nagrodę Literacką Gdynia w kategorii eseistyka za książkę „Ciała Sienkiewicza”.
Język polski jest najważniejszym z przedmiotów szkolnych i słusznie najbardziej kłócimy się o to, jak i czego na nim uczyć.
lektura szkolna da uczniom do myślenia na długo po polskim. *** Ryszard Koziołek (ur. 1966 r.) – polski literaturoznawca, profesor nauk humanistycznych, od 2020 r. rektor Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. W 2010 r. otrzymał Nagrodę Literacką Gdynia w kategorii eseistyka za książkę „Ciała Sienkiewicza”.
Poglądy, także religijne, nie zasługują same przez się na szacunek. Można je podzielać, odrzucać, krytykować i wyśmiewać.
? *** Ryszard Koziołek (ur. 1966 r.) – polski literaturoznawca, profesor nauk humanistycznych, od 2020 r. rektor Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. W 2010 r. otrzymał Nagrodę Literacką Gdynia w kategorii eseistyka za książkę „Ciała Sienkiewicza”.
Kłamstwo jest fundamentem rosyjskiej wspólnoty politycznej.
. Ale galopuje, pędzi ku swoim nieznanym, dzikim przeznaczeniom”. „Cel ogólny”; „nieznane, dzikie przeznaczenia”... Takiej nieprawdy boję się naprawdę. *** Ryszard Koziołek (ur. 1966 r.) – polski literaturoznawca, profesor nauk humanistycznych, od 2020 r. rektor Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. W 2010 r. otrzymał Nagrodę Literacką Gdynia w kategorii eseistyka za książkę „Ciała Sienkiewicza”.
Maciej Gdula nawołuje do usunięcia „W pustyni i w puszczy” Sienkiewicza ze spisu lektur szkolnych. Jeśli to zrobimy, to cóż zrobić z Robinsonem Crusoe, powieściami Verne’a i Kiplinga, klasistowskim do granic „Panem Tadeuszem”?
Dlaczego Maciej Gdula popełnia błąd, nawołując na łamach „Krytyki Politycznej” do usunięcia „W pustyni i w puszczy” Henryka Sienkiewicza ze spisu lektur szkolnych? 1. Ponieważ w ten sposób pozbywa się jedynego pisarza, o którego Polacy są w stanie się pokłócić. Literatura
Potrzebny nam ten patron roku. Wiele może nam dać do myślenia szczególnie bliskie sąsiedztwo Josepha Conrada‑Korzeniowskiego z Sienkiewiczem.
Patronem 2016 roku w Polsce jest autor „Quo vadis”.
O prawa, jakimi dysponuje Kościół katolicki, walczy w Polsce religia, której wyznawcy czczą makaron zdolny stwarzać świat i wierzą w niebo z wulkanami piwnymi, striptizerkami oraz bezprzewodowym Internetem.
, czy według nich Kościół Latającego Potwora Spaghetti można uznać za wspólnotę religijną w rozumieniu zapisów ustawy o gwarancjach wolności sumienia i wyznania – wyjaśnia Artur Koziołek, rzecznik MAC. Katolicy: to wygłup! Przedstawiciele Kościoła katolickiego nie wyobrażają sobie, by decyzja