Izrael był w stanie zbudować warstwowy system obronny, ale stworzenie takiej struktury na terytorium o rozmiarach połowy kontynentu jest niemożliwe.
Amerykanie żegnają lotnisko w rzeszowskiej Jasionce (nazwanej przez nich J-Town) po ponad dwóch latach pokojowej „okupacji”.
To dowód jak płytkie jest rozumienie bezpieczeństwa i znajomość jego mechanizmów w kraju, który chce być filarem obrony Europy. To niestety również zaproszenie do dezinformacji i manipulacji.
Największe w historii zgrupowanie trudno wykrywalnych bombowców to demonstracja siły, groźba, a jednocześnie jeden z ostatecznych argumentów zbrojnego rozstrzygania sporów. Jemeńscy Huti już go odczuli, ale głównym celem może być Iran.
Zmiana na stanowisku prezesa Polskiej Grupy Zbrojeniowej.
Donald Trump nie przestaje wymierzać ciosów we współpracę i zaufanie Zachodu, ale jego wysłannicy zapewniają, że trwa i trwać będzie przy NATO. W Europie nie ma wielu złudzeń, ale dopóki nie ma alternatywy, NATO jest jedyną nadzieją.
Zamiast szybkiego dealu, opartego na osobistym porozumieniu przywódców, Władimir Putin stawia na przeciąganie negocjacji.
800, 650, 150 mld euro „z Unii” albo 26 mld zł z polskiego KPO. Co te sumy oznaczają i czy cokolwiek ważnego z nich wyniknie dla obrony Europy?
Wypadki na wojskowych ćwiczeniach się zdarzają, ale ten jest pod wieloma względami szczególny: amerykański pojazd pancerny pogrążył się w bagnie, być może z całą załogą. Jeszcze bardziej niezwykła była akcja jego lokalizowania i wyciągania. W poniedziałek rano litewski MON podał, że Herculesa udało się wydobyć.
stanie pokonywać rzeki po dnie lub w nich brodzić (amerykańskie Abramsy umieją tylko to drugie), ale w błotnistej mazi często się zapada. Dlatego np. na sowieckich czołgach wożone były drewniane belki, które ułatwiały wyjazd z błota. Na poligonie w Podbrodziu operowały pododdziały amerykańskiego 1
Porty, surowce, energetyka jądrowa – za cenę potencjalnych i wciąż niedookreślonych gwarancji bezpieczeństwa? Pakiet ten zaczyna się składać w formułę amerykańskiej dominacji ekonomicznej i politycznej.
Donald Trump pozostawi po sobie latający pomnik na dekady – samolot bojowy nowej generacji noszący numer jego prezydentury. W przypadek trudno uwierzyć, bo siły powietrzne są pod kontrolą oddanego prezydentowi szefa Pentagonu. Ale to decyzja o przełomowym znaczeniu.
Trzeba będzie z Donaldem Trumpem negocjować w imię własnego bezpieczeństwa, nawet jeśli efekt będzie obarczony podejrzeniem braku wiarygodności. Europa jest w sytuacji bez wyjścia.
Na szybkie zawarcie pełnego rozejmu Rosja nie dała wielkich szans. Mimo pozytywnego tonu obu oświadczeń po rozmowie telefonicznej Trump–Putin Kreml podtrzymał swoje twarde warunki, a Biały Dom się do nich nie odniósł.
Francja zaproponowała Europie nuklearny parasol w barwach swojej flagi. Czy ma to sens? Czy jest wykonalne? I przede wszystkim, czy odstraszy Rosję?
Polska i kraje bałtyckie chcą wyjść z symbolicznej konwencji. Natychmiastowe zaminowanie granic nam raczej nie grozi, ale gdy ryzyko rozlania się wojny pozostaje niezażegnane, kraje graniczące z Rosją rewidują swoje zobowiązania.
Ofiarą ideologicznych czystek w Pentagonie padł legendarny samolot, który zrzucił pierwszą bombę atomową – złowrogi symbol potęgi USA. Trudno o lepszy dowód pogubienia administracji Trumpa w jej rewolucyjnym zaślepieniu.
Kiedy w Europie nie ma dnia bez spotkania, szczytu, decyzji czy deklaracji na temat większych wydatków obronnych, polski przemysł zbrojeniowy zastanawia się, jak z nich skorzystać. Istniejący model tego nie zrobi – ma zamówień „pod korek” i pracy na najbliższe 15 lat, a potrzeby rosną szybciej niż moce produkcyjne.
Trump znowu uzależnił zobowiązania obronne USA w NATO od poziomu wydatków obronnych. Nie w formie rozporządzenia czy zmiany w traktacie waszyngtońskim, ale w dość niezbornej odpowiedzi na dziennikarskie pytanie. To wciąż polityka czy tylko gadanina?
Trump się wściekł. Nie na Putina, a na Zełenskiego. Po bezprecedensowej publicznej kłótni w Gabinecie Owalnym prezydent Ukrainy został wyproszony z Białego Domu, a szanse jego dalszej współpracy z Ameryką Donalda Trumpa zawisły na włosku.
W Londynie powstał zalążek koalicji, która wyśle wojska na Ukrainę i będzie ją wspierać politycznie i zbrojeniowo. Gdy Amerykanie de facto opuścili format Grupy Ramstein, brytyjski premier ogłasza „London Calling”.
Najważniejsza zmiana – dla tej wojny i ewentualnie kolejnych – właśnie się dokonała. Prysły nadzieje na to, że mimo prorosyjskiego nastawienia Trump okaże się twardy wobec reżimu Putina. Że deklarowane negocjacje z Rosją z pozycji siły oznaczają utrzymanie, a może wzmocnienie wsparcia dla Ukrainy.
Donald Trump padł ofiarą własnego stylu „załatwiania spraw” przy włączonych kamerach i mikrofonach. Ale to była nierówna walka – dwóch na jednego. Publiczne starcie z dwoma najsilniejszymi figurami w USA nie może się dobrze skończyć. Tej refleksji Zełenskiemu zabrakło, mimo iż bronił prawdy.
katedry Notre Dame, Starmer jego fascynację brytyjską monarchią. Obaj opuszczali Gabinet Owalny jako najlepsi przyjaciele Trumpa i budowniczy europejsko-amerykańskiego pomostu nad coraz bardziej wzburzonym Atlantykiem. Cała ta draka zaczęła się od polskiego akcentu. Korespondent Polskiego Radia Marek
Stanowiska tracą ludzie, których zadaniem była stabilizacja systemu bezpieczeństwa USA. To bezprecedensowa czystka na szczytach sił zbrojnych.
Ukraińcy, których opinii wysłuchałem, postrzegają sytuację swojego kraju i Europy ostrzej niż Polacy i dużo bardziej pesymistycznie. Można by uznać, że drugi raz w ciągu trzech lat świat zawalił się im na głowy. Ale o rozpaczy i lamentach nie ma mowy, jest ocena sytuacji i reorientacja polityki.
Atlantyk jest dziś szeroki jak nigdy. Ostatni weekend pokazał, że administracja Trumpa nie tylko łasi się do Rosji, ale też nie uzgadnia niczego z Ukraińcami i pogardza wartościami Europy.
najnowszego odcinka podkastu „Temat tygodnia”. Karolina Lewicka w rozmowie z Markiem Świerczyńskim o Trumpie, Europie, bezpieczeństwie i Ukrainie. Wojna z ziemianek To dramatyczny paradoks, że za sprawą Trumpa wizja pokoju tu i teraz budzi większe zaniepokojenie niż sama wojna. A jej
Gdy padają pytania i zarzuty o „zdradę" Trumpa, warto wysłuchać, co o rozejmie i jego utrzymaniu myśli generał wysłany do jego konstruowania. Keith Kellogg jest twardszy, niż wydaje się prezydent USA.
Wzmocnienie obrony na własną rękę nie jest już wyzwaniem, jest koniecznością tu i teraz. Perspektywa rozważana jako horror sci-fi stała się jednym ze scenariuszy. Nieprzypadkowo paryski szczyt organizuje jedyne unijne mocarstwo atomowe, które zaprasza do stołu drugi europejski kraj z bronią jądrową.
Donalda Trumpa wizja pokoju w Europie, z uznaniem racji Rosji, była tylko przygrywką. Wiceprezydent J.D. Vance zaatakował unijne rządy i instytucje, porównując je do Sowietów. Nasz kontynent dla Trumpa to coraz bardziej „frenemie” – trochę przyjaciel, a trochę wróg.
Rozgoryczony działaniami ekipy Trumpa prezydent Ukrainy zwrócił się do sojuszników w Europie o stworzenie wspólnej armii do obrony przed Rosją. Brawa dostał rzęsiste, ale jego apel jest oderwany od europejskich realiów.
Przedziwna osobista relacja (fascynacja?) Trumpa i Putina okazuje się mieć wciąż znaczący wpływ na stosunek obecnego amerykańskiego prezydenta do kremlowskiego tyrana, mimo upływu lat, w których Putin rozpętał w Europie wojnę.
Zaczyna się najważniejszy dla transatlantyckich relacji tydzień od chwili ponownego objęcia władzy przez Donalda Trumpa. Warto naświetlić kluczowe kwestie do dyskusji między Europą a USA.
Najsilniejsza polska dywizja, wciąż w budowie, zetrze się z inną w symulowanej walce. To będzie ćwiczenie, jakiego jeszcze lub dawno nie było.
dowodzenia. Pod hasłem ich rozbudowy dokonana została operacja odwrotna – Mariusz Błaszczak ustanowił dowództwo dywizji w Siedlcach i stopniowo przekazywał w jego podporządkowanie istniejące i silne jednostki: najpierw 21. Brygadę Strzelców Podhalańskich, później 1. Warszawską Brygadę Pancerną
Do znanych zagrożeń ze wschodu i południa doszło nowe, ze strony Donalda Trumpa. Dlatego Europa naradza się, jak się bronić przed wszystkim na raz. Niestety bez pewności, że coś ustali.
Katastrofa nad Potomakiem to koszmar, który czeka na wyjaśnienie. Jednym z wątków jest to, że wojskowy pilot śmigłowca Black Hawk używał tzw. gogli noktowizyjnych. Urządzenie ma pomagać w ciemności, ale nie ułatwia pilotażu. Trzeba dużo ćwiczyć, choć niekoniecznie w pobliżu lotnisk.
Donald Trump trzy razy dał do zrozumienia Rosji, że lepiej, żeby siadła do rozmów, bo inaczej czekają ją nieprzyjemności.
W przemówieniu do uczestników Forum Ekonomicznego w Davos Donald Trump wysunął żądania, zarysował zachęty i postawił warunki, by się podporządkować albo przygotować na karę.
Wojen za granicą Ameryka ma unikać, a najsilniejsze na świecie wojsko ma bronić jej granic przed inwazją imigrantów z Meksyku – ewentualnie może zająć Panamę. Tak w kilku zdaniach i decyzjach Donald Trump przedstawił i przestawił priorytety polityki bezpieczeństwa i obrony USA.
Przyjęcie do NATO Finlandii i Szwecji zostało uznane niemal za pokojową aneksję akwenu – do czasu, aż zupełnie pokojowo pękać zaczęły kluczowe rury i kable. Seria incydentów z przełomu 2024 i 2025 kompletnie zepsuła triumfalną narrację o sojuszniczym morzu Europy.
Ogólnikowe odniesienia do Rosji, małe zainteresowanie Ukrainą, zawoalowane groźby wobec sojuszników z NATO, a wojny – wyłącznie ideologiczne. Na ustach wiara w Boga i drugiego po nim Donalda Trumpa. Tak zaprezentował się w Senacie USA prawdopodobny szef Pentagonu, były żołnierz i prezenter Pete Hegseth.
Przejście z wiceministra na ministra to w polityce nic zaskakującego. Ale porzucenie roli „gospodarza” państwowego przemysłu zbrojeniowego po roku, w czasie wojny za wschodnią granicą, skłania do refleksji, co jest ważniejsze.
Już 25., „jubileuszowe” spotkanie globalnej koalicji na rzecz wsparcia Ukrainy pod wodzą USA mogło być ostatnim. Prezydentura Donalda Trumpa stawia same znaki zapytania nad dalszą pomocą. Nie raz mówił, jak żal mu zniszczonych ukraińskich miast i zabitych ludzi. Pytanie, czy da im tarcze i miecze, czy białe flagi.
Wrócił strach przed wojną atomową. Przyczynił się do tego Władimir Putin, wygrażając Zachodowi i atakując Ukrainę rakietą zdolną do przenoszenia ładunku nuklearnego. Czy jesteśmy przez to bliżej takiego konfliktu? Na pewno najbliżej od jakichś 40 lat.
Czy Donald Trump dotrzyma obietnicy i zakończy wojnę w Ukrainie? Na razie nie odsłania kart.
Gdy następny amerykański prezydent szykuje się na pierwszy dzień urzędowania, rywale i wrogowie Ameryki przygotowują pozycje wyjściowe pod negocjacje lub konfrontację. Zaczęła się operacja kognitywna i ustalanie, kto więcej ma i bardziej może.
całkiem przestał się liczyć, przez 20 dni będzie prezydentem światowej potęgi nr 1. Ale świat już ustawia się pod Trumpa, często grając na jego emocjach, wykorzystując jego fobie i drażniąc jego czułe struny. Toczy się coś w rodzaju prewencyjnej operacji kognitywnej, której głównym celem może być
Kraby, Rosomaki i Ratownik: jak pomogą zbrojeniówce, a jak Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi? Szef MON bardzo się stara „dowieźć” obietnicę wydania połowy budżetu na uzbrojenie z Polski.
” widzieliśmy na stacjach Orlenu, ale i terenowe, zdolne podjechać w miarę blisko polowej bazy. 320 cystern o pojemności 10 tys. litrów każda za 1 mld zł to i tak może być mało. Dostawcą jest prywatna firma Celtech z Kościana. Czytaj też: Walka o polskie miliardy na zbrojenia trwa. Amerykanie wygrywają z
W najbliższych tygodniach i miesiącach mogą paść w Europie dramatyczne pytania: po czyjej stronie gra Ameryka i czy nadal jest naszym sojusznikiem, zwłaszcza gdy wysiłkom, by skończyć jedną wojnę, towarzyszyć będzie rozpętanie innej.
Prawie trzy lata, czyli ponad tysiąc dni, trwa w Europie wojna, jakiej kontynent nie widział od 80 lat.
Wołodymyr Zełenski zapowiadał, że w tym roku przemysł wytworzy 2 mln dronów. Po stronie rosyjskiej ogromne fabryki produkują ich pół miliona i więcej rocznie. Dla Polski kłopot rodzi się dużo bliżej, bo inwestycje w technologie i zdolności produkcyjne dronów deklaruje Białoruś.
Trzy rosyjskie okręty nawodne i jeden podwodny na wschodzie Morza Śródziemnego nie znaczą wiele dla dużo większych sił morskich NATO na tym akwenie. Ale gdyby przeszły na mniejszy i tylko z nazwy „natowski” Bałtyk, bilans sił ulegnie dramatycznej zmianie na naszą niekorzyść. Czy nie lepiej trzymać Rosjan z daleka?