Polska i polska kultura jak zawsze potrzebuje młodych, ambitnych, niezależnych, inteligentnych ludzi – i jeszcze się im odwdzięczy.
tym roku to Dorota Masłowska, autorka najgłośniejszego debiutu literackiego tego stulecia („Powrót strasznych ruskich”). Masłowska, „maturzystka z Wejherowa”, dla szerokiej publiczności została odkryta przez felietonistę POLITYKI Jerzego Pilcha i jeszcze jako nastolatka
W tym i przyszłym roku, z okazji 30-lecia naszej nagrody, będziemy przypominać historię polskiej kultury w III RP.
na początku transformacji, choć poszczególne dziedziny sztuki wracały do życia i do publiczności w różnym tempie i różnej kondycji. Druga połowa lat 90. to, z dzisiejszej perspektywy, znakomity czas dla polskiej literatury (przykład – nasi kolejni laureaci: Chwin, Tokarczuk, Sapkowski, Pilch
Autorski wybór felietonów Jerzego Pilcha o literaturze i piłce nożnej można już kupić razem z wielkanocnym numerem POLITYKI. Przedstawiamy fragmenty jego błyskotliwych tekstów. Pisarz zmarł w maju ubiegłego roku.
temat literatury, inwersja i drwina. Podczas gdy uważna lektura Pilcha uczy, że przepisem jest przeżycie, pokora i rytm.MAŁGORZATA HALBER „W futbolu przegrywa się tak długo, aż się zacznie wygrywać”, taką maksymą Jerzego rozpoczyna się piłkarska część tego zbioru felietonów i może właśnie
Ten tekst otrzymaliśmy od Jerzego Pilcha w lutym, a w marcu przygotowywaliśmy do druku. Traf chciał, że z dnia na dzień zamknięto wtedy kawiarnie. Nie przewidzieliśmy jednego: że gdy znów się otworzą, Autor nie będzie mógł do nich wrócić.
spróbować się nie zabić. Oczywiście to jest margines, ale on nadaje tonację. Można też powiedzieć: ktoś wychodzi z domu, bo jest niedziela, idzie do kościoła, potem na kawę. *** OD REDAKCJI: W „Polityce” 22, tuż przed śmiercią Jerzego Pilcha, wydrukowaliśmy jego ostatni felieton
Był jednym z najważniejszych polskich pisarzy ostatniego 30-lecia, ale też kimś znacznie więcej.
ZMARŁ JERZY PILCH. Od lat chorował na chorobę Parkinsona, która stopniowo ograniczała Jego aktywność, w końcu przykuła Go do fotela. Ale uparcie, choć z coraz większym trudem, pisał. W poprzednim numerze POLITYKI ukazał się ostatni (chyba też ostatni w ogóle) felieton Jurka, podpisany już wspólnie
Polska to nie jest kraj, w którym wypada mówić, że 500 plus nie należy się wszystkim.
Jerzy Pilch opowiada o swoim życiu na wózku i wraz z opiekującą się nim Kingą Strzelecką apeluje o uwolnienie armii uwięzionych niepełnosprawnych.
ogródkach? Gdzie są te miliony? Od lat nie opuszczają cel zatrzaśniętych na piętrach bez windy. Pora ich uwolnić. Jeśli idzie o przymierzanie kurtki w Zarze, czyniliśmy to, szykując bestseller pt. „Jak olśniewać w wózku inwalidzkim?”. Punkt 1. brzmi: Trafny dobór kapelusza może sprawić, że
Terroryzm zabrał mi Dworzec Centralny.
Dobrze by się stało, jakby w przepełnionych do granic polskich więzieniach dla Sikory już nie było miejsca.
Czym jest samotność?
Felieton ukazał się w tygodniku POLITYKA 7 lutego 2004 r. 1. Wyższość samotności nad nie – samotnością polega na tym, że jest ona (samotność) prawdziwa. Jak człowiek jest samotny, jak jego samotność jest ewidentna, widzialna, całodobowa i ściśle pojedyncza – to jest w tym prawda. W nie
Dziesięć centymetrów w dół czy w górę może nie ma znaczenia w architekturze, w architekturze ludzkiego ciała taki odcinek ma znaczenie pierwsze.
Kopnięcie samo w sobie – gest obelżywy, na zielonej murawie staje się gestem artystycznie atrakcyjnym i moralnie wzniosłym.
Zdzichu Pietrasik był człowiekiem kina i zarazem wiedział, że kino to nie wszystko. Przy takim założeniu krytykiem musiał być co najmniej dobrym. Kumplem był jednak lepszym.
nim zdanie: „Mam nadzieję, że zostaniemy kolegami”. Dopiero teraz rozumiem, jak niezdawkowe to było. Tak. Był dobrym kolegą. Po prostu. Sztuka jest ważna. Ale spolegliwy kolega tysiąc razy ważniejszy. *** Tekst pochodzi z „Trzeciego dziennika” Jerzego Pilcha, którego wydanie zaplanowano na jesień 2019 r.
Drukujemy – do tej pory jeszcze nigdzie niepublikowane – obszerne fragmenty najnowszego dziennika Jerzego Pilcha. To wyjątkowa lektura.
pomiędzy tymi zapisami nie ma. Jeśli o mnie chodzi – owszem, mam tu kominek, ale przerobiony przez matkę na kwietnik zupełnie nie nadaje się do palenia czegokolwiek. Co rzecz jasna odnotowuję z dumą. *** Nowy tom dzienników Jerzego Pilcha ukaże się jesienią 2018 r. nakładem Wydawnictwa Literackiego.
Na wracającą do kraju – po przegraniu decydującego meczu z Grecją i odpadnięciu z Euro w fazie grupowej – reprezentację Rosji nie czekał na moskiewskim lotnisku ani jeden kibic. Nikt też tam nie darł mordy: Rosjanie, nic się nie stało!
na gotowe” i nie musiał nawet palcem w bucie kiwnąć. Też nie sądzę, ale proszę bardzo: niechaj powtórzą się (baśniowe) dzieje. Jerzy Pilch – prozaik, dramaturg, scenarzysta i publicysta, były felietonista POLITYKI. Otrzymał Paszport POLITYKI w 1998 r. za
? Skrzaty z krasnoludami? My z nimi? Brazylia z Rosją? Nasi z Polską? Prywatne odrzutowce huczą nad głowami. Krążą, krążą nad Stadionem Narodowym. Jerzy Pilch – prozaik, dramaturg, scenarzysta i publicysta, były felietonista POLITYKI. Otrzymał Paszport POLITYKI w 1998 r. za „Bezpowrotnie
Tak czy tak: raz w życiu Euro w Polsce, a ja nie idę? Jak ja nie idę, to właściwie kto idzie? Kierownictwo partii i rządu? Kombatanci? Powstańcy? Duchowieństwo? Układacze traw? Cwaniactwo?
bramkami. Jerzy Pilch – prozaik, dramaturg, scenarzysta i publicysta, były felietonista POLITYKI. Otrzymał Paszport POLITYKI w 1998 r. za „Bezpowrotnie utraconą leworęczność” oraz w 2001 r. nagrodę Nike za książkę „Pod mocnym aniołem”. Ostatnio ukazał się jego „Dziennik” – zbiór zapisków, których fragmenty publikował na łamach „Przekroju”.
Wraz z rozpoczynającym się właśnie Euro 2012 zapraszamy na stadionową trybunę literacką. Znani pisarze będą tu opisywać i komentować na gorąco najważniejsze wydarzenia.
Jerzy Pilch będzie autorsko komentował Euro w drukowanym wydaniu Tygodnika POLITYKA *** Gdy 18 kwietnia roku po Chrystusie 2007 w mieście Cardiff w Walii Michel Platini ogłaszał wiadomą decyzję, żyłem nie najgorzej: pisywałem w „Dzienniku”, ergo w faszyzujących
kierowanych przez Jerzego Baczyńskiego łamach dało mi rzeczy, siły i wzmocnienia – i życiowo, i pisarsko niezmierzone. Bądźcie zdrowi. Jerzy PilchOd redakcji: Z Jurkiem Pilchem żegnamy się z żalem, bośmy się przez te lata zżyli. Odszedł – mówiąc lekturowo – za
wiem. Nie wiem też: zdjąć tryumfalny transparent z balkonu czy zostawić. Chyba go z matką zdejmiemy. Ale nie wyrzucimy. Przynajmniej do środy. W środę nasi grają z Niemcami. Niby bez szans, ale ponieważ nie jesteśmy w tym meczu faworytem...Jerzy Pilch
nie wiadomo, czy Janas wie, co robi. Różnie mówią. Jedni mówią, że wie, drudzy, że nie wie. Ciekawe, jak wypadnie Janas? Ciekawe, jak wypadną nasi? Prędko?Jerzy Pilch
stara. Choć nie nasz. Nie nasz, ale dobrze mu u nas. Młodnieje. W tłum całkiem jak nasz ruszył. Całkiem jak nasz to nie – prawie jak nasz. Prawie jak nasz. Prawie jak papież. Jerzy Pilch
. Jeszcze się spotykają, jeszcze w tajnych miejscach odbywają narady, snują strategie. Podobno na razie buchający od prezydenta zapach najdroższej wody kolońskiej świata tylko prezesa drażni. Jak zacznie mu mącić władze poznawcze, źle się wszystko skończy. Dobrze się kończą jedynie czytankowe wiersze o braciach-pędziwiatrach: „Łobuzują? Pal je licho!... A w sadzie cicho, cicho...”.Jerzy Pilch
– starannie przed matką skrywaną – paczkę Giewontów, braliśmy parasol. Ortalion? Ortalion stary kupi sobie dopiero w przyszłym roku. Jak dostanie podwyżkę. Albo jak mu wpadnie jakaś premia. Jerzy Pilch
gardeł się wydobywający, i widzę pianę z psich pysków buchającą, i psy nasze do gardeł się sobie rzucają, i nagle rozumiem, że nie ma pomiędzy nimi walki politycznej, ale jest bratnia chęć ulżenia doli i skrócenia kaźni. Psiej. Jerzy Pilch
zeszłym roku w Krakowie, ani dziś w Warszawie nie wspominam. Wszystko jest. Jest początek kwietnia. Jest połowa października; ma się ku wieczorowi, idziemy z placu Kossaka na Syrokomli, za rogiem czeka na nas wolna taksówka, zaraz zawiezie nas na Prokocim, słychać wiadomości w radiu.Jerzy Pilch
zdarzało, że ktoś patrzył, jak nasi grają, i nagle korkował. Przeważnie na zawał. Tak jednak czy tak: czasy były spokojniejsze. System był totalny, ale futbol jeszcze nie. Jerzy Pilch
słowa wymienne; stryj Sindbada Żeglarza w Leśmianowskiej opowieści nazywa się Tarabuk; Habakuk zaś to – jak powszechnie (he, he, he) wiadomo – biblijny prorok.Jerzy Pilch
się na modelki Wantucha i zazdroszczę mu, że tak umie fotografować nie tylko ich plecy. Podziwiam piękno fotografii i myślę o przychylnych dziewczynach. One istnieją. Ponad sztuką i ponad pokoleniami.Jerzy Pilch
śmiechu; dziś jego śmiech rozumiem głębiej, był to – zgadujecie trafnie – Ketman. Jego śmiech rozumiem lepiej; ale też moje ówczesne zadowolenie mnie specjalnie nie zawstydza: w końcu w tamtych czasach każdy był przez bezpiekę tak robiony w konia, jak sobie zasłużył. Jerzy Pilch
mniejszościach pokazuje jak w soczewce całość myślenia. Jeśli ktoś ma wyobrażenie mniejszości homoseksualnej takie, że są to wyfiokowane cioty z piórami w tyłkach, których jedynym marzeniem jest publiczna kopulacja na placu Trzech Krzyży, to owszem: niech on im, wedle swych wyobrażeń, zgody na małżeństwa nie daje. Ale jak on wyobraża sobie resztę świata?Jerzy Pilch
opowiedz tę historię i jeszcze raz powtórz morał: Piłka nauczyła mnie, że nawet oferma – jak pilnie trenuje – może wejść do czołówki. Powtórz to jeszcze raz. Powtórz, stary dziadu.Jerzy Pilch
których nikt nie zrzucał ani śniegu, ani lodu. Nie obyło się bez szyderczych przycinków. Poczułem dumę. Pierwszy raz zrozumiałem finezyjną wyższość dachu dziurawego nad całym.Jerzy Pilch
sam artysta. Strach być młodym artystą, ale starym artystą też być strach – wszyscy, okazuje się, jednakowo martwi. Strach żyć, jakby się człowiek dyrdymałami przejmował, ale rok przeszedł i trzeba stwarzać materię bilansów kolejnego roku. Trzeba – mimo strachu. Jerzy Pilch
was ogarnie, nie miejcie wyrzutów sumienia, a pławcie się w świątecznym zbydlęceniu. Bądźcie bydlętami. Święta bowiem, jak mówi kolęda, to jest taki czas, w którym nawet „bydlęta klękają”.Jerzy Pilch
trochę coś za coś. Tym niemniej kontrowersyjny, jak chcą niektórzy, pontyfikat Wojtyły miał w niektórych pasmach kontrowersyjność ewidentnie zerową. Niestety – rzec można. W końcu nie od dziś wiadomo, że szalone uczucia wznieca jedynie kontrowersyjność głęboka. Jerzy Pilch
? Jak mam koledze redakcyjnemu – na ten przykład – odmówić? Nie odmawiam. Idę za nim. Za jego skromnym cieniem postępuję, jego cichego głosu słucham. Doskonale wiem, jaki potwór z niego – jak tylko aparat ujmie – wylezie, ale idę. Jestem. Stoję oko w oko z bestią.Jerzy Pilch
od Wantuły dowiedział się, że dobrze by było, jakby na tych regałach stały książki np. Tomasza Manna, którego potem czytał opętańczo. Nawiasem mówiąc, tak się składa, że w roku bieżącym przypada i setna rocznica urodzin Andrzeja Wantuły, i pięćdziesiąta rocznica śmierci Tomasza Manna. Czy z tej zbieżności coś wynika? Zapewne nic. Ale ona jest.Jerzy Pilch
jakiego powodu. Mały to był powód? Nie tak małe powody teraz wyjdą na wierzch. Teraz na wierzch wyjdzie wszystko. Teraz PiS da wszystko wszystkim.Jerzy Pilch
Ryszarda Krynickiego zaczynający się od słów: „cały świat patrzy na Moskwę/12 100 osób ogląda mecz na stadionie Idraetspark/Manchester City prowadzi 1:0 ze strzału Younga/(automatyczne skojarzenie z Pieśniami nocy)/ jeszcze wszystko można odzyskać/(wolność? równość? braterstwo?)”. Nigdy o
– taki kunszt przetrwania może być przydatny. Podziwiajmy anatomiczne przeistoczenia tych, co objęli władzę, ale nie brzydźmy się frustratami, tymi, co by chcieli, a nie są nawet redaktorami naczelnymi gazety codziennej. Nie brzydźmy się ich szaleńczo wykrzywionymi ustami, stężałymi z furii rysami i wściekłą śliną, co z ryjów im pryska. Nie brzydźmy się nimi. Oni też mogą wypięknieć. Jerzy Pilch
politykiem, który niesłychanie zmienia się na korzyść...– Gospodarka miała się zmieniać na korzyść, a nie Lepper! Gospodarka! Z dnia na dzień w górę! Nie na odwrót!– Podsumowując: Polska ma kłopot z monopolem władzy naszych przyjaciół.– Żeby tylko do wyborów dożyć...– Żebyśmy tylko zdrowi byli...– Żeby grypa nas nie dopadła...– I kaczory nie zeżarły...– Amen.Jerzy Pilch
kolejną batalią z Anglikami, nie ma co żywić. Wolność słowa – nawet słowa morderczego dla polskiej piłki nożnej – jest sprawą nadrzędną.Jerzy Pilch
frajdą by układał łotrzykowskie powieści o ich wojennych przygodach w służbie obcej armii, a przychodzi mu pisać o ich wiecznym, do śmierci trwającym, strachu.Jerzy Pilch
nagle łapie mnie popłoch poznawczy, i naraz mam gonitwę myśli, i zaczynam rozglądać się trwożnie. Mój lęk z początku niejasny, z wolna się krystalizuje i z wolna wiem, czego się boję. Boję się mianowicie, że w pobliskim korytarzu redakcyjnym otworzą się za chwilę drzwi działu zagranicznego i wyjdzie z nich Pięciak. Jerzy Pilch